DoRzeczy.pl: Widzimy pierwsze prezydenckie sondaże, z których wynika, że kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski jest niekwestionowanym liderem wyścigu o Pałac Prezydencki. Czy coś może się zmienić i któryś z kandydatów może namieszać?
Prof. UW Rafał Chwedoruk: Szanse na to, żeby coś się zmieniło są niewielkie. Jesteśmy jednym z najbardziej stabilnych systemów partyjnych w Europie, co rzutuje również na wybory prezydenckie. Świetnie to pokazują wyniki kolejnych elekcji, z których zwycięsko wychodzi kandydat związany z jednym z dwóch głównych obozów politycznych. Nawet, jeśli pojawia się jakiś trzeci kandydat z początkowo obiecującym poparciem, to prędzej czy później znajduje się w obrębie funkcjonującego systemu. Sytuacja społeczna w Polsce jest względnie stabilna i czarne chmury, które wiszą nad europejską i w przyszłości w konsekwencji nad polską gospodarką, z których prędzej czy później wyniknie burza, nie spowodują zmiany w zbiorowym myśleniu. To nie jest skądinąd czas porównywalny do momentu sprzed pierwszej elekcji Andrzeja Dudy.
Wiele osób takiego porównania dokonuje.
Jednak nie można tych okresów porównywać. Wówczas były konsekwencje decyzji rządów PO-PSL, jak choćby podniesienie wieku emerytalnego czy inne zjawiska postkryzysowe, które uderzyły wówczas w Platformę Obywatelską.
Czy widzi pan jakieś okoliczności, które mogłyby tę sytuację odwrócić?
Możemy oczywiście mówić o wariancie czeskim, bądź rumuńskim, czyli o możliwości pojawienia się kandydata, który będzie sprawiał wrażenia bardzo oddalonego od głównych ugrupowań politycznych, a w istocie, jak to się stało w Czechach, gdzie środowiska liberalne i liberalno-konserwatywne, czeski establishment wsparł generała Pavla i zwyciężył on w wyborach. Jestem w stanie sobie wyobrazić taki scenariusz, w którym w Polsce pojawia się jakiś popularny generał, biznesmen, celebryta, który na fali samego pojawienia się i tradycyjnie na bazie antysystemowych, antyestablihmentowych i antypolitycznych haseł na starcie zyskuje kilkunastoprocentowe poparcie. Wówczas PiS wycofuje swojego kandydata, który został przedstawiony w kuriozalny sposób jako kandydat niezależny. PiS wówczas wysyła sygnał do swojego elektoratu, żeby tego nowego kandydata poprzeć, co dawałoby mu gwarancję pojawienia się w II turze. Jednak prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest niewielkie i musiałoby się wiązać z makiaweliczną kombinacją w obrębie obejmującym elity polityczne i zewnętrzne otoczenie Polski.
Co musiałoby się wydarzyć, żeby Karol Nawrocki mógł liczyć na powtórkę wariantu z 2005 roku, kiedy pierwszą turę wyborów wygrał Donald Tusk, a drugą już Lech Kaczyński, zbierając głosy niemal całej prawej strony? Czy to realne, czy też możemy o takim wariancie zapomnieć?
Gdyby Rafał Trzaskowski wycofał się z wyborów, może byłoby to realne. Mówiąc jednak poważnie, pamiętajmy, że przy takiej kombinacji podstawą musiałby być elektorat PiS, który jest o określonej strukturze wiekowej. Jest to elektorat, który nie będzie się poszerzał. W przypadku tej partii były też grupy rzadziej partycypujące w wyborach. To samo można powiedzieć o Konfederacji. Zatem duże wahania poziomu poparcia dla Konfederacji w sondażach a poszczególnymi wyborami, trudno byłoby oprzeć na strategii wyborczej. Natomiast Rafał Trzaskowski na tle Donalda Tuska czy Radosława Sikorskiego to polityk mniej wyrazisty. Polityk, przeciwko któremu trudniej jest zmobilizować wyborców niezwiązanych z prawicą. Najważniejsze rzeczy, jakie ma przed sobą PiS to, konieczność zbudowania zdolności koalicyjnej lub poczekanie na moment kiedy przekaz serwowany przez PiS ponownie stanie się atrakcyjny społecznie. Liczenie na głosy podmiotów takich jak Konfederacja, Marek Jakubiak czy część PSL jest ryzykowne. Nie wiemy nawet, czy istnieje coś takiego jak elektorat PSL.
Czytaj też:
Polityk koalicji: Nawrocki ma pewną przewagę nad TrzaskowskimCzytaj też:
Szokująca zapowiedź Stanowskiego. "Braun dalej zbyt kontrowersyjny?"
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.