Jak przekazał Instytut Ordo Iuris, którego prawnicy reprezentowali przed sądem działacza, mężczyzna doznał naruszenia czynności narządu ciała w postaci stłuczeń i zasinień oraz rozstroju zdrowia trwającego nie dłużej niż 7 dni. Działaczka ugryzła mężczyznę w prawe ramię, a także uderzała go pięścią w klatkę piersiową, brzuch i prawą rękę.
Sąd uznał również winę Katarzyny A. co do znieważenia wolontariusza poprzez nazywanie go słowami, które są powszechnie uważane za obelżywe.
"Babcia Kasia" skazana. Jaka kara dla aktywistki?
Kobieta została skazana na karę łączną w wymiarze 10 miesięcy ograniczenia wolności. Sąd zobowiązał ją do wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin w stosunku miesięcznym.
"Babcia Kasia" musi też zapłacić na rzecz pokrzywdzonego wolontariusza Fundacji Pro-Prawo do Życia nawiązkę w wysokości 3 tys. zł, a także zwrócić mu koszty procesu.
Ponadto skazana została zobowiązana do zapłaty na rzecz Skarbu Państwa. Łącznie to kwota ponad 5 tys. zł.
Co robiła policja w momencie ataku?
Do zdarzenia doszło 1 maja 2022 r. w Warszawie. Tego dnia odbywała się pikieta Fundacji Pro-Prawo do Życia, której wolontariusze tradycyjnie prezentowali antyaborcyjne banery oraz emitowali tematyczne komunikaty dźwiękowe. W trakcie manifestacji na miejscu pojawiła się Katarzyna A., działająca pod pseudonimem "Babcia Kasia". Kobieta usiłowała zakłócić przebieg zgromadzenia, używając tzw. wuwuzeli i gwizdka, które kierowała w stronę twarzy i uszu wolontariuszy Fundacji Pro–Prawo do Życia. Jak podaje Ordo iuris, kobieta wulgarnie obrażała wolontariuszy, zaś względem jednego z nich użyła siły fizycznej, uderzając go pięścią w klatkę piersiową i brzuch, a także gryząc go w rękę. Do mężczyzny wezwano pogotowie. To właśnie w tej sprawie zapadł wyrok.
Na miejscu obecni byli funkcjonariusze policji, którzy próbowali odseparować oskarżoną od zgromadzenia. Interwencja okazała się jednak – jak podkreśla Ordo Iuris – nieskuteczna. Instytut wskazuje, że całość zdarzenia została nagrana z kilku kamer. "Na nagraniach wyraźnie widać agresywne zachowanie Katarzyny A. W toku postępowania sąd z urzędu dopuścił również dowód z opinii lekarza z zakresu medycyny sądowej, który ustalił, że obrażenia jakich doznał pokrzywdzony powstały w wyniku opisanych okoliczności" – czytamy na stronie Ordo Iuris.
Czytaj też:
Obrzydliwe sceny pod Wawelem. Prowokacja sympatyków KOD z kukłą KaczyńskiegoCzytaj też:
"Babcia Kasia" napadła na policjanta, jest wyrok sądu