Nie milkną echa poniedziałkowej publikacji „Gazety Wyborczej”. Dziennik ten opublikował zapisy „taśm Kaczyńskiego”. Konkretnie chodzi o rozmowy przeprowadzonej z obecnym prezesem PiS 24 lata temu, mające być materiałem do pracy doktorskiej politologa Tomasza Grabowskiego.
W taśmach tych Jarosław Kaczyński krytykuje między innymi byłego premiera Jana Olszewskiego. Problem w tym, że ówczesny konflikt z Janem Olszewskim nie jest żadną tajemnicą. – Termin publikacji „Gazety Wyborczej” nie jest przypadkowy. 4 czerwca przypomina się o skandalicznych okolicznościach odwołania rządu Jana Olszewskiego. To budowanie pewnej narracji, próba podgrzania atmosfery, pokazania, że Jarosław Kaczyński także miał „coś” do rządu Jana Olszewskiego – mówi portalowi DoSzeczy.pl dr Piotr Łuczuk, medioznawca z Uniwersystetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawia.
Według eksperta, sensacyjny wydźwięk tekstu na powszechnie znane tematy może być związany z sezonem ogórkowym. – Na pewno „Gazeta Wyborcza”, TOK FM będą próbowały grzać tym tematem. Zbliża się okres wakacyjny, sezon ogórkowy. To próba przebicia się z zaskakującą dla niektórych informacją. Mamy tabloidowe podkręcenie tytułu, sugestia o taśmach ma sugerować jakieś analogie do taśm prawdy pozyskanych przy okazji różnych afer. Chodziło też na pewno o to, by tytuł jak najlepiej się klikał. Niestety w mediach często tak się dziś robi, rzetelność dziennikarska schodzi na dalszy plan. Liczy się rozpaczliwa potrzeba wykreowania newsa. A, że news dotyczy powszechnej wiedzy i liczy ponad 20 lat, to już mniej istotne – podsumowuje dr Piotr Łuczuk.
Oprac. hp.
Czytaj też:
Prof. Antoni Dudek o „Taśmach Kaczyńskiego”: Nie ma sensacji, temat jednodniowyCzytaj też:
Płużański: Obalenie rządu Olszewskiego powstrzymało budowę wolnej Polski
twitter
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.