Kamil Glik, który podczas treningu nieszczęśliwie upadł i doznał urazu barku walczy z czasem o powrót na boisku. Jak napisał portal weszlo.com są powody do optymizmu: Najpierw błyskawicznie schodziła opuchlizna, a wraz z nią znikał ból. Wczoraj pojawiły się już fotki dokumentujące, jak Kamil Glik samodzielnie prowadzi samochód. Dziś na rehabilitacji nasz czołowy obrońca w zasadzie wykonywał już pełny ruch ręką, a ból był niewielki i występował tylko w jednym miejscu. Jak tak dalej pójdzie, za tydzień będzie rzucał młotem. Przed jutrzejszą konsultacją we Francji otrzymujemy więc solidny zastrzyk optymizmu – czytamy w portalu weszlo.com.
– Marzy mi się scenariusz, że ten dzik wraca na Kolumbię i strzela gola po rogu – napisał na Twitterze dziennikarz Krzysztof Stanowski. Kamil Glik to jeden z najważniejszych zawodników reprezentacji Adama Nawałki. Środkowy obrońca polskiej kadry grał m. in. w rezerwach Realu Madryt, Piaście Gliwice, AS Torino, obecnie występuje w AS Monaco. Początkowo po kontuzji barku lekarze mówili, że absencja Glika potrwa 5-6 tygodni. Wykluczałoby to udział piłkarza kadry w Mistrzostwach Świata. Jednak rehbilitacja idzie w zawrotnym tempie, co daje podstawy do optymizmu.
Decyzja lekarzy w sprawie udziału Kamila Glika w mundialu lekarze podejmą w poniedziałek. Na wypadek, gdyby jednak obrońca kadry nie jechał do Rosji, jego miejsce w reprezentacji zajmie Marcin Kamiński. Polacy pierwszy mecz na mundialu rozegrają 19 czerwca z Senegalem. Poza zespołem z Afryki rywalami podopiecznych Adama Nawałki będą Kolumbia i Japonia.
Czytaj też:
Lekarz reprezentacji o Gliku: Sytuacja jest złaCzytaj też:
Operacja nie będzie konieczna? Iskierka nadziei na występ Glika na mundialu