Litera nienapisanego prawa

Litera nienapisanego prawa

Dodano: 
Teatr, zdjęcie ilustracyjne
Teatr, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Obraz Christos Giakkas z Pixabay
Spektakl w Teatrze Dramatycznym jest opowieścią o niemożliwej do zaleczenia ranie. Nie oferuje pocieszenia i nikogo nie usprawiedliwia. Tak jak pierwowzór – dramat belgijskiego pisarza – nie udziela odpowiedzi.

Dramat Stefana Hertmansa opowiada historię Nourii – Antygony z Moleenbeck. Ta współczesna Antygona jest Belgijką pochodzenia arabskiego, osądzoną za próbę wykradzenia z zakładu medycyny sądowej ciała swojego brata. Tytułowe Moleenbeck to zdominowana przez społeczności muzułmańskie dzielnica Brukseli, która zyskała złą sławę jako miejsce wychowujące terrorystów. Brat Nourii zginął – jak możemy się domyślać – w spowodowanym przez siebie zamachu. Ten tekst od lat „chodził” za Anną Smolar, reżyserką urodzoną we Francji, która czasem przyswaja na potrzeby polskich scen wątki i tematy z tamtejszych debat.

Pierwszą, roboczą realizację „Antygony…” stworzyła dla Festiwalu Malta w roku 2018. Tak więc do teatru idziemy już z pytaniem: Jak można przeczytać ten wybór repertuarowy warszawskiego Dramatycznego? Po co teatr i zaproszeni przezeń twórcy sięgają po opowieść nieprzystawalną tymczasem do polskiego doświadczenia, w kraju, gdzie bomby nie wybuchają? Czy ma być to kolejna z lekcji dla wielokulturowego społeczeństwa przyszłości, których lubi udzielać polski teatr? Jednak spektakl nie peroruje o asymilacji, nie zanurza widzów w potokach łez i jest w tej powściągliwości wierny tekstowi.

Artykuł został opublikowany w 1/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Grzegorz Kondrasiuk
Czytaj także