Agnieszka Niewińska: Kolumbia od dekad walczy z handlem narkotykami. Od lat 70. w walkę zaangażowane są Stany Zjednoczone. Tymczasem upraw koki przybywa. Tylko w 2016 r. aż o 52 proc. Liście koki rosną już na 150 tys. ha. Dlaczego Kolumbia w dalszym ciągu jest kokainowym liderem, mimo wydanych na walkę z handlem narkotykami wielu milionów dolarów?
Martha Soto: Kosztowało nas to nie tylko wiele milionów dolarów, lecz także wiele istnień ludzkich. Wielu policjantów, sędziów i dziennikarzy walczących z narkobiznesem zostało zamordowanych – nie można o tym zapominać. Jestem jednak zdania, że wojny z handlarzami narkotyków nie da się wygrać, bo jeśli na narkotyki jest popyt, to jest także podaż. W Europie, w Stanach Zjednoczonych zapotrzebowanie na narkotyki jest bardzo duże. Kolumbia w ostatnich latach bardzo dobrze radziła sobie z handlem narkotykami, udało się w dużym stopniu zredukować liczbę hektarów obsadzonych koką, ale w ostatnich czterech latach tych upraw niestety przybyło – z dwóch powodów.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.