„Zginęły mi na lotnisku okulary za ponad 6 tys. zł. Po zarejestrowaniu bagażu nadawanego [...] na Lotnisku Chopina w Warszawie. Oczywiście wkładałam rano okulary do walizki zapakowane i jeszcze prosto od kuriera, bo nie chciałam, żeby w locie się zniszczyły, więc nie odpakowałam ich nawet […]. Pierwszy raz w życiu spotkała mnie taka sytuacja” – oznajmiła Honka-Biedronka (ksywa z dawnych czasów, niewielu pamięta). Skarbek dodała, że właściwie natychmiast podjęła próbę kontaktu z odpowiednimi instytucjami, jednak nikt nie był w stanie jej pomóc. „Zupełnie nikt nie chce mi pomóc. Każdy kolejny podmiot odsyła mnie do kolejnego i mówi, że nic nie może zrobić […]. Chcę z powrotem okulary i chcę po prostu wyjaśnić, jakim cudem może dochodzić do takich abstrakcyjnych sytuacji” – oburzała się w sieci gwiazda. Sprawa szybko stała się bardzo głośna, a oczerniane lotnisko wydało komunikat.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
