Według publicysty udział przedstawicieli polskiego rządu w badaniu szczątków wraku TU 154 M jest ogromnym błędem. Sakiewicz stwierdza, że zaproszenie Polski do Rosji na badanie wraku, jest kamuflażem strony rosyjskiej, mającym przykryć niezwrócenie Rosji wraku TU 154 M., czy fingowane przez Rosjan śledztwo.
Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie” oburza się, że w rosyjskim zaproszeniu pominięto wnioski komisji Antoniego Macierewicza. „Od zmiany władzy w Polsce z ich (Rosjan – red.) strony trwa gra na deprecjonowanie w ekipie rządowej każdego, kto twardo domaga się prawdy, i jednocześnie poszukiwanie potencjalnych sojuszników. Nie chodzi o to, żeby mieli takie samo zdanie jak Moskwa, ale choć trochę inne niż choćby Macierewicz. To pozwoli zrobić wyrwę, którą wykorzystają w Polsce i na świecie” – pisze publicysta.
W swoim komentarzu przypomina też, że prezydent USA Donald Trump obiecał wyborcom upomnienie się o wrak TU 154 M. A samo działanie Rosji przypomina działania stalinowskiej komisji Budrenki, która „badała” sprawę zbrodni katyńskiej. Jest jednak pewna różnica: „Jedyną różnicą będzie to, że stalinowskiej komisji nie towarzyszyli Polacy” – pisze Tomasz Sakiewicz.
Czytaj też:
Polscy i rosyjscy śledczy zbadają elementy tupolewa