We wtorek wieczorem były oficer wywiadu wojskowego ppłk rez. Maciej Korowaj, który zajmuje się wojną na Ukrainie, komentował na kanale "Historia realna" Piotra Zychowicza doniesienia o przełamaniu przez wojska rosyjskie ukraińskiej linii obronnej w Donbasie.
Donbas. Rajd na tyły Ukraińców
Korowaj powiedział, że Rosjanie weszli na ok. 18 – 20 kilometrów za linie Ukrainy. – Z tego, co wiemy Rosjanie przerzucili tam grupy dywersyjno-rozpoznawcze, natomiast w większości są to grupy rajdowe, które nie wdając się w walkę, znalazły lukę pomiędzy ukraińskimi ugrupowaniami. Uderzono na styk odpowiedzialności dwóch brygad ukraińskich, które nie miały koordynacji rozpoznawczej i ogniowej. Rosjanie wykorzystali ten fakt i przeszli zajmując teren z tyłu na Ukraińcami – powiedział.
Jak tłumaczył, teraz strona ukraińska ściąga tam siły, które mają za zadanie znaleźć, zablokować i zlikwidować rosyjskie oddziały. Musi to zrobić, zanim za grupami rajdowymi podążą rosyjskie czołgi i ciężki sprzęt. – Na tym odcinku działań są dwie bardzo dobre dywizje rosyjskie – 20 i 150. One od dłuższego czasu były przygotowywane do walki manewrowej [...] Pytanie, czy zostaną wykorzystane do wzmocnienia tych grup rajdowych i dywersyjno-rozpoznawczych.
Rosyjskie dywizje do walki manewrowej
Korowaj powiedział, że wyłom jest wąski (między 6 a 15 kilometrów), co czyni go łatwym do przecięcia dla strony ukraińskiej. Rosjanie mogą natomiast próbować poszerzyć wyłom albo nie tracąc na to czasu i zasobów ruszyć tym korytarzem i wdać się w walkę manewrową.
Zwrócił uwagę, że wspomniane rosyjskie dywizje były ostatnio szkolone właśnie do tego typu walki i to ich użycie właśnie teraz jest ciekawe z analitycznego punktu widzenia. Pytanie – tłumaczył – czy Rosjanie zdołają utrzymać swoje grupy na ukraińskich tyłach i czy Ukraińcy ściągną na czas posiłki, ponieważ na razie udało się zlikwidować jedynie część grup rajdowych i dywersyjno-rozpoznawczych.
Szybka reakcja obrony
Korowaj podkreślił, że – i mówią o tym również militarni blogerzy rosyjscy – dopóki w wyłom nie wejdzie ciężki sprzęt – czołgi, bojowe wozy piechoty, artyleria i cały system rozpoznawczy, nie można mówić o zajęciu terenu. – Tu możemy mówić raczej o rajdzie i ten rajd muszą Ukraińcy zlikwidować zanim nie wejdą główne siły, które mogą za tym rajdem podążać – powiedział.
– Teraz jest wyścig z czasem, kto utrzyma w tamtym obszarze swoje siły i możliwość ich zaopatrywania. W tej chwili cały czas jeszcze Ukraińcy się tam trzymają. Mają zaopatrzenie, bataliony pierwszorzutowe trzymają linię frontu, chociaż jest ona poszatkowana i przecieka, ale nie jest to kwestia wycofywania się, czy ucieczki – zaznaczył. Dodał, że Ukraińcy zareagowali szybko, a rosyjskie grupy rajdowe i dywersyjno-rozpoznawcze siłą rzeczy nie miały jak zabrać ze sobą dużej ilości zaopatrzenia, wybierając się rajdem na tyły wroga. Wskazał też, że na razie rosyjska akcja ma raczej wymiar taktyczny, nie operacyjny. Sukces operacyjny będzie, jeśli wejdą tam siły ciężkie, które będą w stanie utrzymać teren i strefę ognia w tym obszarze.
Czytaj też:
Zełenski wyklucza realizację jednego z prawdopodobnych warunków PutinaCzytaj też:
Spotkanie jednak bez Tuska? Prezydent Nawrocki rozmawia z Trumpem o Ukrainie
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
