Sadłowski specjalizuje się w historii ustroju Rosji. Jest członkiem zarządu Fundacji Instytut Prawa Wschodniego im. Gabriela Szerszeniewicza. Pod koniec lipca – na zaproszenie Rosyjsko-Polskiego Centrum Dialogu i Porozumienia – przebywał w Rosji na konferencji naukowej, gdzie wygłosił referat o możliwościach współpracy pomiędzy Unią Europejską a Eurazjatycką Unią Gospodarczą. Podczas drogi powrotnej został zatrzymany w Moskwie przez FSB i zmuszony do natychmiastowego opuszczenia Federacji Rosyjskiej pod groźbą deportacji. Sadłowski w swojej naukowej i publicystycznej działalności raczej unikał większych kontrowersji. Sam o sobie mówi, że jest „negatywnie ustosunkowany do procesów demokratyzacji na obszarze poradzieckim”, a jednocześnie „zwolennikiem dialogu młodzieżowego i naukowego pomiędzy Polską a Rosją”.
Dopiero kilka dni temu poznał przyczyny zatrzymania. „W dniu 4 września br. otrzymałem od władz Federacji Rosyjskiej (Ambasada FR w Warszawie) odpowiedź na mój wniosek oraz informacje dlaczego uznano mnie za "osobę niepożądaną w Federacji Rosyjskiej" przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa i tym samym dlaczego wydalono z mnie Rosji pod groźbą deportacji. Powodem dla takiego działania miała być deportacja w maju br. "obywatelki Federacji Rosyjskiej" (cytat z rosyjskiego komunikatu) z Polski przez władze RP. Wyjaśniono mi więc, że chodzi o działanie odwetowe” – czytamy w oświadczeniu Michała Sadłowskiego. – „W związku z tą odpowiedzią strony rosyjskiej i moim oświadczeniem uważam sprawę za wyjaśnioną i zamkniętą. Nadal jednak stoję na stanowisku, że decyzja FSB w stosunku do mnie nosiła arbitralny, a właściwie, nieuzasadniony charakter oraz młodzi ludzie, zajmujący się obiektywnym badaniem państw sąsiednich i nauką, nie powinni stawać się przedmiotem w międzynarodowych rozgrywkach”. Sadłowski ma też nadzieję, że uda mu się w niedługim czasie wrócić do Rosji i kontynuować przerwane badania naukowe. – Niepokoi mnie fakt, ze od praktycznie roku trwa systematyczne wydalenie z Rosji polskich badaczy i ekspertów. Taki stan rzeczy jeszcze bardziej komplikuje i tak trudne relacje między Warszawą i Moską – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl.
Michał Sadłowski nie jest ani pierwszym, ani ostatnim Polakiem, wydalonym z bądź niewpuszczonym do Rosji w ostatnim czasie. Kilka dni temu z przejścia granicznego z obwodem kaliningradzkim został zawrócony dr Łukasz Adamski, wicedyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. Okazało się, że dostał zakaz wjazdu do Rosji. FSB uznała, że stwarza on zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. W maju br. do Rosji nie wpuszczono Sławomira Dębskiego. Szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych został zatrzymany na lotnisku w Moskwie. W listopadzie 2017 r. w stolicy Rosji zatrzymany został dr hab. Henryk Głębocki z IPN. Dębski niejednokrotnie krytycznie wypowiadał się o działaniach rosyjskich. Tuż przed otrzymaniem zakazu wjazdu przestrzegał przed ryzykiem włączenia Białorusi do Rosji. Z kolei Głębocki w swojej działalności naukowej zajmował się m.in. operacją polską NKWD.
Czytaj też:
Doktorant UW zatrzymany w Moskwie
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.