Sadłowski w swojej pracy naukowej zajmuje się m.in. rosyjskim systemem prawnym. Jest też członkiem zarządu Fundacji Instytut Prawa Wschodniego im. Gabriela Szerszeniewicza. Do Rosji przyjechał na zaproszenie Rosyjsko-Polskiego Centrum Dialogu i Porozumienia, by wziąć udział w konferencji naukowej w Łosiewie pod Petersburgiem, gdzie wygłaszał referat na temat możliwości współpracy pomiędzy Unią Europejską a Euroazjatycką Unią Gospodarczą. Do Polski wracał przez Moskwę. Tam w sobotę wieczorem został zatrzymany przez policję oraz funkcjonariuszy FSB. – Wręczono mi decyzję, że jestem osobą niepożądaną w Rosji i muszę wyjechać w ciągu 20 godzin, inaczej będę deportowany. Decyzji nie podpisałem, obarczona jest ona wadami prawnymi. Mam przy tym wizę ważną do 31 lipca br. – mówi Sadłowski w rozmowie z „Do Rzeczy”. Jego zdaniem decyzja FSB wynika najprawdopodobniej ze stanu relacji polsko-rosyjskich i stanowi krok odwetowo-prewencyjny.
Do sprawy Sadłowski odniósł się również na swoim facebookowym mikroblogu „Michał Sadłowski o Wschodzie”. Nazywa tam siebie „osobą, która w wyniku badań raczej negatywnie ustosunkowana jest do procesów demokratyzacji na obszarze poradzieckim”, „realistą w zakresie percepcji relacji między państwami, zwłaszcza w czasie zaostrzającej się gry mocarstw”, „zwolennikiem dialogu młodzieżowego i naukowego pomiędzy Polską a Rosją”. „Nie zamierzam być jednak elementem gry i konfliktu między Rosja a Polska. Nigdy jako Polakowi w Rosji krzywdy mi nie zrobiono, nawet zatrzymanie było „kulturalne”. Uważam jednak, ze taka decyzja jak dzisiaj cofa nasze państwa o kolejne lata w dialogu i zrozumieniu. Ubolewam, ze naukowcy (starsi i mlodsi) stali się przedmiotem bezwzględnej i niewidzialnej gry. Mam nadzieje, ze kiedyś jeszcze dane mi będzie kontynuowanie prac w Rosji” – pisze. Sadłowski już wrócił do Polski. Stosowne pismo w sprawie wydalenia z Rosji wysłał już do polskiego MSZ.
To nie pierwszy w ostatnich miesiącach przypadek zatrzymania polskiego naukowca w Rosji. W maju br. do Rosji nie wpuszczono Sławomira Dębskiego. Szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych został zatrzymany na lotnisku w Moskwie. W listopadzie 2017 r. w stolicy Rosji zatrzymany został dr hab. Henryk Głębocki z IPN. Dębski niejednokrotnie krytycznie wypowiadał się o działaniach rosyjskich. Tuż przed otrzymaniem zakazu wjazdu przestrzegał przed ryzykiem włączenia Białorusi do Rosji. Z kolei Głębocki w swojej działalności naukowej zajmował się m.in. operacją polską NKWD.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.