Z koniem można się zaprzyjaźnić do tego stopnia, że zwierzę będzie za tobą tęsknić. Z bydłem tego się zrobić nie da. Bydło możesz do siebie przyzwyczaić, oswoić – nie będzie uciekać, przyjdzie, gdy zawołasz do koryta, ale przyjaźnić się nie da. Bydło to bydło i dlatego o niektórych ludziach mówimy „bydło”, gdy zachowują się jak stado bez uczuć wyższych. A jak bydło zachowuje się w obliczu śmierci? Gdy na prerii padnie krowa, stado schodzi się dookoła niej i muczy smutno. Czyli nawet głupie bydło wie, jak się zachować w obliczu czyjejś tragedii.
W Kongresie demokraci buczeli, szydzili i hałasowali, gdy poproszono o minutę ciszy, by uczcić pamięć Charliego Kirka zastrzelonego w zamachu. W europarlamencie to samo. I w polskim Sejmie też. Mogli się zachować z godnością. Nie musieli szydzić, nie musieli buczeć, mogli wyjść i dać innym szansę na minutę ciszy, ale wybrali zachowania agresywne.
***
Lewicowe bydło wiwatowało też na amerykańskich ulicach oraz w sieci. Świętowali w amoku z okrzykami: „We got him!” („Dostaliśmy go!”). Charlie Kirk został zamordowany strzałem wszyję. Z tętnicy chlusnęła krew. Wszystko na oczach tłumu studentów zgromadzonych na kampusie z okazji otwartej debaty. Gdy krew bryzgała, a Kirk umierał, niektórzy z tych studentów zaczęli wiwatować. Są zdjęcia, są filmy – pokazują radość ze śmierci oglądanej na żywo, zaciśnięta pięść uniesiona wgórę, wyskok ponad głowy kolegów i wrzask jak na meczu, gdy mamy gola. „Dostaliśmy go!”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
