Rewolucja bez końca

Rewolucja bez końca

Dodano: 
Kino
Kino Źródło: Unsplash / Rudy Dong
Tajne akta Pentagonu nie pozostawiają cienia wątpliwości. W U.S. Army jednym z najpopularniejszych gadżetów jest polowy test na ojcostwo.

Paul Thomas Anderson, uwielbiany przez krytykę i trochę mniej przez publiczność, zapragnął wyjść z oscarowej strefy komfortu. Uwspółcześniając postmodernistyczną prozę Thomasa Pynchona, zbliżył się do reżyserów zabawiaczy: Quentina Tarantino i Stanisława Lenartowicza. Rezygnacja z nachalnego patosu każdemu wychodzi na zdrowie. Anderson popadł jednak w inną skrajność. Jego nowy film przypomina produkcje rodem z Bollywood: jest zarazem prorodzinny i obleśny, poważny i groteskowy.

Artykuł został opublikowany w 40/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Wiesław Chełminiak
Czytaj także