Tajne akta Pentagonu nie pozostawiają cienia wątpliwości. W U.S. Army jednym z najpopularniejszych gadżetów jest polowy test na ojcostwo.
Paul Thomas Anderson, uwielbiany przez krytykę i trochę mniej przez publiczność, zapragnął wyjść z oscarowej strefy komfortu. Uwspółcześniając postmodernistyczną prozę Thomasa Pynchona, zbliżył się do reżyserów zabawiaczy: Quentina Tarantino i Stanisława Lenartowicza. Rezygnacja z nachalnego patosu każdemu wychodzi na zdrowie. Anderson popadł jednak w inną skrajność. Jego nowy film przypomina produkcje rodem z Bollywood: jest zarazem prorodzinny i obleśny, poważny i groteskowy.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
