W RZECZY SAMEJ 23 października, występując w telewizji Fox News, sekretarz generalny NATO Mark Rutte stwierdził, że wrześniowe naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony „nie było celowe”.
Teoretycznie ta wypowiedź powinna wywołać w Polsce szok.
Przecież od samego początku, kiedy pojawiła się informacja o naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez obce obiekty, czyli od 10 września, tak polskie dowództwo sił zbrojnych, jak Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, a także ogół polityków rządowych i opozycyjnych (z jednym chlubnym, acz tylko kilkugodzinnym wyjątkiem ministra Marcina Przydacza) głosiły niczym dogmat, że Polska stała się ofiarą celowego ataku Rosji. Zdaniem Sztabu Generalnego to był akt agresji.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.

