"Nie zamierzamy bezpośrednio odnosić się do treści listu Ambasador #Mosbacher ani faktu jego opublikowania w mediach; Polska i Stany Zjednoczone pozostają w bardzo dobrych relacjach i nie zmieni tego jeden incydent" – cytuje rzeczniczkę rządu PAP.
"Polska tak samo jak USA ceni sobie wolność słowa i w żaden sposób nie ogranicza wolności mediów. Rynek medialny w Polsce jest pluralistyczny, a #media prezentują pełne spektrum opinii" – czytamy na profilu agencji na Twitterze.
W liście do premiera, o którym portal DoRzeczy.pl informował jako pierwszy, ambasador USA wskazuje co wolno, a czego nie wolno mówić ministrom polskiego rządu ws. stacji TVN należącej do amerykańskiej firmy Discovery Communications. Informacja o piśmie wywołała prawdziwą burzę.
Czytaj też:
Kontrowersyjny list amerykańskiej ambasador
We wtorek dziennikarze tygodnika "Do Rzeczy", Wojciech Wybranowski i Marcin Makowski, ujawnili, że Mosbacher naciskała też na ministrów i urzędników rządu, aby wprowadzić takie zmiany przepisów, które stawiałyby amerykańskie firmy działające w Polsce w uprzywilejowanej pozycji.
Czytaj też:
Kolejne roszczenia ambasador Mosbacher
Treści listu nie chciała komentować rzeczniczka Departamentu Stanu USA Heather Nauert. – Ambasador Mosbacher dobrze sobie radzi, reprezentując Departament Stanu i rząd USA w Polsce. Podziela również nasze idee i wartości, m.in. wolność prasy – powiedziała dziennikarzom na konferencji prasowej.
Czytaj też:
Rzecznik Departamentu Stanu USA zabrała głos ws. listu Mosbacher
Jak informowało wcześniej "Do Rzeczy", po słowach Mosbacher na temat mediów w Polsce spotkanie z ambasador USA odwołał wicepremier oraz minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.