Jakoś nie potrafię pojąć, dlaczego rządzący Polską od ponad pół roku PiS czekał z rozwiązaniem sporu o Trybunał Konstytucyjny na dictum Komisji Europejskiej? Dlaczego, jeśli już nie potrafił po prostu nie dopuścić do jego rozgorzenia – po wywołaniu go przez Platformę, PSL i SLD w poprzedniej kadencji Sejmu – a było to możliwe, nie zażegnał go zaraz po tym, gdy już było widać, że ewidentnie szkodzi naszemu państwu, bo prowadzi do powstania dwóch równoległych systemów prawnych – tego kontrolowanego przez rząd i jego administrację oraz tego sprawowanego przez odmiennie myślących sędziów i samorządową administrację kontrolowaną przez opozycję? Tym bardziej że od początku nietrudno było zauważyć, iż na wsparcie w wyjściu z tego pata przez parlamentarną opozycję także tej jej części – czyli PO i PSL – która zawiniła w całej sprawie, nie ma co liczyć.
Dlaczego więc, mimo tej – dostępnej wszystkim, a zatem także politykom PiS – wiedzy, Polska musiała (i wciąż musi) tracić czas na związane z wojną o TK spory i ponosić kosztowne straty powodowane nadwerężaniem wizerunku kraju na zewnątrz? I dlaczego dopiero zewnętrzna presja – ostry nacisk Brukseli – skłoniła władze Polski do czynienia tego, co powinny skutecznie zrobić dużo wcześniej – po to, by zapobiec niepotrzebnym stratom Polski? Inaczej mówiąc: Dlaczego – w jak najbardziej słusznej dla Polski sprawie – PiS zdaje się ulegać dopiero Brukseli, a nie uległ – by użyć skrótu – Warszawie? Bóg mi świadkiem, nie pojmuję tej logiki.
No, chyba że PiS z niczym nie zwlekał i teraz też nikomu nie ulegnie – a coraz bardziej na to wygląda – bo nie miał i nie ma zamiaru tego konfliktu rozwiązać, lecz zamierza go po prostu przeczekać – wraz z grudniowym odejściem z fotela prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, sędziego o temperamencie polityka opozycyjnego wobec PiS. Jednak czy ten konflikt naprawdę da się przeczekać bez niedobrych konsekwencji dla przyszłości Polski?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.