Stefan W., który w niedzielę podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy rzucił się na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza i zadał mu ciosy nożem w brzuch, nie przyznaje się do winy. Początkowo postawiono mu zarzut usiłowania zabójstwa, jednak po tragicznej informacji o śmierci Pawła Adamowicza W. usłyszał zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie.
Jednocześnie prokuratura wystąpiła z wnioskiem o areszt dla Stefana W.
W niedzielę wieczorem, podczas gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, prezydent Gdańska został zaatakowany przez nożownika.
Adamowiczem opiekował się 8-osobowy zespół specjalistów w różnych dziedzinach. Prezydent Gdańska przeszedł w nocy 5-godzinną operację. Jak informowali lekarze, w wyniku ataku Adamowicz odniósł poważne urazy serca, przepony i narządów wewnątrz jamy brzusznej. Polityk został dźgnięty nożem podczas 27 finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Do ataku doszło podczas tzw. światełka do nieba, czyli kulminacyjnej części finału. Mężczyzna, który jak się później okazało miał plakietkę z napisem "media", wdarł się na scenę i dźgnął nożem prezydenta Gdańska.
Czytaj też:
Śmierć prezydenta Gdańska. Ze świata płyną kondolencjeCzytaj też:
Semka: Adamowicz dbał, aby Gdańsk pamiętał o swoich solidarnościowych korzeniach