Kreml złożył dementi wobec zapowiedzianych przez Aleksandra Łukaszenkę rosyjskich inwestycji w uprawę bananów na Białorusi. Szepcze się, że zagadnienie „inwestycji” w te uprawy istotnie Putin omawiał z Łukaszenką. Rzecz jednak miała pozostać w tajemnicy, a Łukaszenka wygadał się przedwcześnie.
Pachnące łysenkizmem enuncjacje Łukaszenki wygłoszone zostały pełnym powagi tonem w Mińsku 8 czerwca, podczas Forum Regionów, czyli spotkania rosyjskich i białoruskich urzędników, ekspertów oraz przedsiębiorców, mającego na celu wypracowanie optymalnych zasad kooperacji między sektorami rolnymi obu krajów. Białoruski prezydent referował zgromadzonym przebieg rozmowy ze swoim rosyjskim odpowiednikiem: „Odkryję przed wami pewien sekret. Podczas zamkniętych rozmów Putin powiedział: »Sfinansujemy białoruskie sady. Niech wasi najlepsi agronomowie produkują jabłka i całą resztę, z bananami włącznie«. Popieram to stanowisko”.
Jeśli Łukaszenka nie zmyśla – a wiele świadczy o tym, że w tym przypadku mówi prawdę – to wiadomości te odczytać można jako rozpaczliwy sygnał z Moskwy. W drugą rocznicę wprowadzenia sankcji (embargo na żywność zUE obowiązuje od 7 czerwca 2014 r.) Kreml, mimo szumnych zapowiedzi postawienia na nogi rosyjskiego rolnictwa, coraz boleśniej odczuwa zadany samemu sobie strzał w stopę. (...)