– Propozycje debaty są bardzo istotne, o ile nie robimy tego w ostatniej chwili, pod presją czasu i emocji. Dzisiaj jest potrzeba rozwiązania tego konfliktu. Związek Nauczycielstwa Polskiego i inne organizacje związkowe zawsze były gotowe do rozmów. Pan Premier proponuje "okrągły stół" i oczywiście weźmiemy w nim udział, ale jego data jest absolutnie ucieczką do przodu; to data, która bagatelizuje sytuację i pokazuje, że premierowi nie zależy na rozwiązaniu tego konfliktu – stwierdził Sławomir Broniarz, szef ZNP.
Chodzi o propozycję Mateusza Morawieckiego. Premier zapowiedział na antenie TVP Info, że po świętach Wielkanocnych zorganizuje "okrągły stół", przy którym mogłoby dojść do kolejnych negocjacji z nauczycielami. Protestujący domagają się 1000 złotych podwyżki. – Przez ostatnich kilka lat nie było wcale podwyżek i dopiero my podwyższyliśmy pensje nauczycieli w sumie o 1136 zł. To bardzo znacząca podwyżka – przekonywał Morawiecki. Szef rządu dodał, że apeluje o zawieszenie protestu na czas egzaminów.
– Egzaminy, które są prowadzone w szkołach, w niczym nie zaburzają naszej akcji strajkowej. Strajk, oprócz gimnazjów, trwa także w przedszkolach, szkołach podstawowych i liceach. Sam fakt, że nauczyciele w tych egzaminach wzięli udział, w niczym nie zaburza, nie łamie naszych działań strajkowych – zaznaczył Broniarz na środowej konferencji prasowej.
Przewodniczący ZNP wyjaśnił także, że żaden nauczyciel "nie odszedł od ucznia". – To, że ten egzamin odbywał się w tak emocjonalnej i nerwowej atmosferze, jest wyłącznie winą minister Zalewskiej. Od 10 stycznia informowaliśmy o tych wydarzeniach, z którymi mamy obecnie do czynienia. Rząd po raz kolejny dał dowód na to, że interes tego środowiska jest zepchnięty na margines. Niestety, mówię to z przykrością, oliwy do ognia dolało wczorajsze wystąpienie premiera Morawieckiego. Jeśli premier sądził, że w czymkolwiek uspokoi środowisko, to osiągnął skutek odwrotny od zamierzonego – uznał Broniarz.
Wiceprzewodniczący ZNP Krzysztof Baszczyński powiedział za to, że niedopuszczalną rzeczą jest, aby "osoby, które nie są nauczycielami, pracowały przy egzaminach". – W związku z tym to jest kolejne dolanie oliwy do ognia, jeśli chodzi o chaos w systemie oświaty. Zalewska rzeczywiście zrobiła tu swoje – mówił. – To nie chodzi o to, czy ktoś ma uprawnienia pedagogiczne – stwierdzał, kiedy w słowo wszedł mu przewodniczący ZNP. – Uprawnienia pedagogiczne może mieć pedofil – oznajmił przewodniczący ZNP Sławomir Broniarz.
Czytaj też:
"Wyciągamy rękę do protestujących". Premier proponuje środowiskom oświatowym "okrągły stół"