Platforma Radykalna?
  • Kamila BaranowskaAutor:Kamila Baranowska

Platforma Radykalna?

Dodano: 
Politycy PO protestują na ulicach Warszawy
Politycy PO protestują na ulicach Warszawy Źródło: Flickr/Platforma Obywatelska RP/CC BY-SA 2.0
Czy skupianie się na najbardziej radykalnym elektoracie i wychodzenie naprzeciw jego oczekiwaniom długofalowo się Platformie opłaci?

Kilka dni temu, jeszcze w trakcie trwania sejmowego protestu „Dziennik Gazeta Prawna” zapytał Polaków, czy słyszeli o konflikcie o sposób uchwalenia ustawy budżetowej w sali kolumnowej po tym, jak opozycja zablokowała mównicę. Większość słyszała (72 proc.), ale blisko jedna trzecia ankietowanych odpowiedziała, że nie. W grupie wiekowej 18-34 lata o awanturze w Sejmie nie słyszała aż połowa badanych!

Prawie połowa wszystkich badanych, zapytana o ocenę blokady mównicy sejmowej i sali obrad oceniła to negatywnie (48,7 proc.), tylko nieco ponad 20 proc. oceniło ją pozytywnie. Blisko jedna trzecia nie było w stanie ocenić sytuacji.

Badania te dobrze pokazują to, o czym często zapominają najbardziej zagorzali wyznawcy swoich partii – że większość Polaków nie podziela ich emocji związanych z oceną politycznych wydarzeń. Radykałowie (a ci są po obu stronach politycznego sporu), nawołujący do ostrych działań, twardych stanowisk i nie cofania się ani o krok mierzą wszystkich swoją miarą, zapominając zupełnie, że stanowią mniejszość. Owszem, za sprawą własnej aktywności i możliwości, które daje Internet, bardziej zauważalną, hałaśliwą, słyszalną, ale wciąż mniejszość.

Podczas posiedzenia klubu PiS w przeddzień rozpoczęcia obrad Sejmu część posłów PiS namawiała prezesa partii do radykalnej i ostrej rozprawy z protestującą w Sejmie opozycją, bez względu na koszty. Z użyciem Straży Marszałkowskiej i siły włącznie. Można sobie wyobrazić, jak skończyłoby się to dla PiS, gdyby Jarosław Kaczyński ich posłuchał.

Pod tym względem Grzegorz Schetyna jest w trudniejszej sytuacji. Też ma u siebie na pokładzie grupę młodych posłów, którzy w walce z PiS domagają się nieustępliwości i zdecydowanych działań, to oni wiedli prym w okupacji sali sejmowej. Nie ma jednak na tyle silnej pozycji w partii, co Kaczyński, by móc ich głos zlekceważyć.

Schetyna jak każdy lider ma świadomość tego, że twardy elektorat to istotny element poparcia. Niezbędny. I musiał o niego zawalczyć, bo zaczął mu on odpływać do Nowoczesnej. W tym sensie jego rozgrywka z upartym kontynuowaniem protestu krótkofalowo pewnie mu się opłaci. Na pewno zyskał sympatię antypisowskich radykałów, którzy stale zagrzewają do jak najostrzejszej walki z PiS, chodzą na marsze KOD i być może nawet wierzą w to, że demokracja w Polsce jest zagrożona. Pochwalił go Tomasz Lis i inne opozycyjne autorytety, które jeszcze niedawno nie zostawiały na nim suchej nitki, zachwycając się Ryszardem Petru i Mateuszem Kijowskim.

Pytanie, czy ta gra na radykalny elektorat sprawdzi się w dłuższej perspektywie? Politycy Platformy przekonują, że Schetyna stawiając dziś na pierwszym miejscu walkę z Petru powtarza manewr Kaczyńskiego, gdy ten był w opozycji – czyści teren po swojej stronie. Poza tym kalkuluje jak duża część polityków – w trakcie kadencji trzeba dbać o swój twardy elektorat, dostarczać mu argumentów i emocji, by wiernie trwał i się nie wykruszał. O tych mniej zdecydowanych, umiarkowanych zawalczy się w kampanii wyborczej. W Platformie wskazują, że tak właśnie zrobił PiS w 2015 roku i wygrał, więc oni mogą zrobić tak samo.

Należy jednak pamiętać, że elektoraty PiS i Platformy różnią się od siebie. Platforma przez lata zbudowała sobie pewien wizerunek, który zapewniał jej poparcie wyborców. Wizerunek, do którego nie pasują awantury sejmowe, łamanie prawa, blokowanie Sejmu, zakłócanie porządku i uliczne przepychanki z policją. „Młodzi, wykształceni, z dużych ośrodków” głosowali na Platformę, bo jawiła im się jako partia nowoczesna, europejska i wielkomiejska właśnie. Taka, która jest na drugim biegunie od Samoobrony, a nie kopiuje jej zachowania. Wyborcy Platformy budowali poczucie własnej wartości w kontrze do awanturującego się Leppera czy związkowców, palących opony przed Sejmem.

Toteż protest w Sejmie z całą jego otoczką choć zachwycił radykałów, bardziej umiarkowanym sympatykom PO podobać się wcale nie musiał. Zwłaszcza, że w pewnym momencie przybrał formę groteskową. Dotąd to wyborcy Platformy śmiali się z wyborców PiS, nie odwrotnie, to posłowie PiS jawili się im jako groteskowi i śmieszni, nie odwrotnie.

Schetyna jest w niełatwej sytuacji. Z jednej strony jest naciskany, także we własnej partii, by grać ostro, z drugiej musi brać pod uwagę, jak jego działania są oceniane przez bardziej umiarkowanych odbiorców. I umieć znaleźć w tym wszystkim złoty środek. Cóż, nikt nie mówił, że życie w opozycji będzie proste.

Więcej o kulisach protestu w Sejmie i o tym, jak doszło do jego zakończenia w najnowszym numerze tygodnika "Do Rzeczy".

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także