"Dzisiaj mija termin wpłaty podatku handlowego od sklepów wielkopowierzchniowych za styczeń i zapewne do końca dnia na rachunkach budżetu znajdą się sumaryczne wpłaty grubo przekraczające 100 mln zł" – napisał polityk na swoim blogu na stronie Salon24.
Przypominał, że rząd nie zawiesił poboru tego podatku ze względu na korzystną dla Polski decyzję podjętą przez TSUE w pierwszej instancji. Ostateczny wyrok zapadnie w marcu.
W ustawie o podatku handlowym mamy dwa progi. Od wartości sprzedaży powyżej 17 mln zł miesięcznie – podatek wynosi 0,8 proc. przychodów powyżej tej kwoty. Drugi próg zaczyna się od 170 mln zł miesięcznie – powyżej tej kwoty stawka podatku to 1,4 proc. Przychody poniżej 17 mln zł w miesiącu nie są opodatkowane.
Transferowanie zysków za granicę
"Nowe obciążenie podatkowe ma na celu oprócz przyniesienia dodatkowych dochodów podatkowych do budżetu, także wyrównanie szans pomiędzy wielkimi sieciami i sieciami dyskontów, a mniejszymi przedsiębiorstwami handlowymi, a także wsparcie dla rodzimych producentów żywności, którzy sprzedają swoje produkty głównie w lokalnych sklepach małych i średnich przedsiębiorstw" – tłumaczy Kuźmiuk.
Jak dodaje, "podatek ma również spowodować doprowadzenie do efektywnego opodatkowania sieci wielkopowierzchniowych, które unikają pełnego opodatkowania w Polsce, transferując część zysków za granicę, a w konsekwencji powstrzymania ekspansji sklepów dyskontowych i wielkich zagranicznych sieci sklepowych".
Według europosła PiS "obroty sieci handlowych, których ten podatek dotyczy, sięgnęły w 2019 roku astronomicznej kwoty 120 mld zł, a wpłaty podatku CIT przez te firmy nie przekroczyły sumarycznie 1 mld zł, co oznacza, że płaciły one podatek średnio poniżej 1 proc. obrotów".
Czytaj też:
Sondaż: Polacy ocenili protest mediów i podatek od reklam