Jakub Woziński || Przez dwa tygodnie wydawało się, że grupa drobnych inwestorów, którzy skrzyknęli się na jednym z portali społecznościowych, jest w stanie wywrócić panującą na Wall Street hierarchię do góry nogami. Na rynkach finansowych prawdziwa konkurencja nie jest jednak
mile widziana.
Miraż rewolucji trwał zaskakująco długo. Na tyle długo, aby porządnie wystraszyć finansowy establishment widmem utraty kontroli nad giełdą. Gdy wydawało się już, że oto kruszeją podstawy dotychczasowego ładu, w sukurs elitom przyszedł – nomen omen – Robinhood, czyli platforma tradingowa dla niezamożnych, która przez wiele lat zdobywała klientów obietnicą darmowej gry na giełdzie.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.