Od lat niepomiernie irytują mnie tablice obwieszczające, że to i to powstało – pisząc w uproszczeniu – za pieniądze Unii Europejskiej; za pieniądze pochodzące z takiego to a takiego programu/funduszu UE.
Tablice (od 2022 r. za ich brak KE chce karać zabraniem 3 proc. sumy wsparcia!) zazwyczaj niemałe, a właściwie całkiem duże, przeważnie strasznie brzydkie, które wraz z pierdyliardem rozsianych po Polsce, gdzie i jak popadnie, reklam dopełniają bałagan architektoniczny w Polsce.
A co najgorsze – tablice kłamliwe, bo to przecież nie żadne pieniądze UE, nie z żadnych programów/funduszy UE, lecz pochodzące wprost z kieszeni podatników państw członkowskich UE (w tym – polskich podatników), więc jeśli kogokolwiek należałoby honorować na takich tablicach, to właśnie ich – PODATNIKÓW PAŃSTW CZŁONKOWSKICH UE, a nie żadną Unię Europejską,
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.