Od 1 stycznia weszła w życie reforma podatkowa związana z Polskim Ładem. W zamierzeniach rządu miała ona sprawić, że w kieszeniach Polaków pozostanie więcej pieniędzy m.in. za sprawą zwiększenia kwoty wolnej od podatku do 30 tys. złotych.
Tymczasem media donoszą o poważnych błędach zawartych w rozwiązanych wprowadzonych w życie przez Ministerstwo Finansów. Niższe pensje mieli otrzymać przedstawiciele kilku zawodów. Podczas konferencji prasowej rzecznik rządu zapewniał, że błędy zostaną poprawione.
Kaleta: To miało inaczej wyglądać
Sprawę problemów związanych z reformą podatkową komentował w radiowej "Trójce" Sebastian Kaleta. Wiceminister sprawiedliwości przyznał, że "trochę to miało inaczej wyglądać".
– Wedle wszystkich informacji, jak Nowy Ład będzie wdrażany, wszystkie kłamstwa na temat tego programu rozsiewane przez opozycję miały się zakończyć z Nowym Rokiem. Każdy na pasku wypłaty miał zobaczyć, kto ma rację – zaczął polityk Solidarnej Polski. Przyznał jednak, że stało się inaczej.
– Sytuacja jest niejasna. Oczekiwania były takie, że przyjdą wypłaty, będzie więcej pieniędzy u kilkunastu milionów Polaków i gdy zobaczą swoje wynagrodzenia, powiedzą "tak, mieli rację ludzie z rządu, że zmiany przyniosą korzyść", a z tej prostej obserwacji nie możemy skorzystać i nie możemy się na nią powołać – wskazał i dodał, że resort finansów "musi pilnie to skorygować".
Polityk wskazał na swój osobisty przykład.
– Z wyliczeń, które podaje Ministerstwo Finansów, delikatnie będę stratny, nad czym nie ubolewam, ponieważ dysproporcja w opodatkowaniu bardziej uderzała w ludzi mniej zarabiających, szczególnie zarabiających płace minimalne, poniżej średniej krajowe – powiedział i dodał, że zmniejszone dochody wyrówna dzięki środkom z Rodzinnego Kapitału Opiekuńczego.
Czytaj też:
Kaleta: To za czasów Tuska doszło do najbardziej niespotykanej sytuacji po 1989 rokuCzytaj też:
Kaleta komentuje sprawę Giertycha. "Lekceważący stosunek do prawa"