PROSTO ZYGZAKIEM | Jak niedawno napisałem w tytule jednego z felietonów: „Mamy górników, a węgiel z Rosji”.
Od tamtej pory sytuacja zmieniła się o tyle, że węgla z Rosji – w związku z przyjęciem antyrosyjskich sankcji – już nie mamy, za to oczywiście pozostały nam dziesiątki tysięcy polskich górników. A po węgiel, którego ceny oszalały, ustawiają się gigantyczne, coraz dłuższe kolejki – nie tylko „w realu”, lecz także „w wirtualu”. Za legendarny ekogroszek, którego tona rok temu kosztowała 800 zł, teraz trzeba płacić 2 tys. zł, a bywa, że i 3 tys. zł. Rzecz jasna, pod warunkiem że się go gdzieś – cudem – zdobędzie.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.