Testowane w czasie pandemii „paszporty covidowe” odeszły na szczęście w niepamięć (choć niestety nie we wszystkich krajach), lecz niebawem wszyscy będziemy musieli zabiegać o posiadanie nowych certyfikatów, tym razem dla naszych budynków mieszkalnych. Zgodnie z porozumieniem osiągniętym w październiku ubiegłego roku przez Radę Europejską do 2050 r. wszystkie istniejące na terenie całej wspólnoty budynki mają stać się zeroemisyjne. Wstępem do tego ma być wielka akcja nadania oceny charakterystyki energetycznej wszystkich budynków mieszkalnych.
Niemałe koszty
Począwszy od 28 kwietnia, w życie wchodzi nowelizacja ustawy o charakterystyce energetycznej budynków oraz ustawy Prawo budowlane. Do tej pory świadectwa energetyczne musieli zdobywać jedynie właściciele budynków mieszkalnych powstałych po 2009 r. Oznacza to, że już niebawem Polacy masowo zgłoszą się do firm, które będą wystawiały certyfikaty określające, jakie jest zapotrzebowanie danego budynku na poszczególne rodzaje energii. Każdy budynek ma docelowo uzyskać wzorem sprzętu AGD odpowiednią ocenę energochłonności od A do G. Nowy obowiązek będzie się oczywiście wiązał z niemałymi wydatkami, ponieważ koszt uzyskania „paszportu energetycznego” będzie wynosił co najmniej 300 zł
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.