Poinformował o tym mołdawski minister rolnictwa Władimir Bolea po spotkaniu ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Mykołą Solskim.
2 maja Komisja Europejska tymczasowo zakazała (do 5 czerwca) importu ukraińskiej pszenicy, kukurydzy, rzepaku i nasion słonecznika w celu "złagodzenia logistycznych wąskich gardeł" związanych z tymi towarami w Bułgarii, na Węgrzech, w Polsce, Rumunii i na Słowacji. W zamian kraje te zobowiązały się do zniesienia jednostronnie nałożonych wcześniej limitów na część produktów z Ukrainy.
Bolea powiedział Solskiemu o zamiarze Mołdawii dostosowania się do decyzji UE ustanawiającej tymczasowe środki na import niektórych ukraińskich zbóż. – Ilość lokalnych zbóż w magazynach jest duża, co wywiera presję na rolników. Martwią się, że nie będą mieli miejsca na nowe zbiory – dodał.
Polska tonie w zbożu z Ukrainy
Rosja zablokowała ukraińskie porty na Morzu Czarnym po inwazji na pełną skalę, utrudniając Ukrainie wywóz zboża i zmuszając Kijów do eksportu go przez sąsiednie kraje, przede wszystkim przez Polskę. Duże ilości taniego ukraińskiego zboża zaczęły napływać nie tylko do naszego kraju, ale również na Węgry, Słowację, do Rumunii i Bułgarii, wpływając na krajowe rynki i wywołując niezadowolenie wśród lokalnych rolników.
Przeciążenie ukraińskiego eksportu żywności do UE stało się cierniem w stosunkach Kijowa z jego bliskimi sąsiadami w związku z długotrwałym konfliktem politycznym między tymi krajami a Komisją Europejską – ocenia "The Kyiv Independent".
Prezydent Wołodymyr Zełenski rozmawiał pod koniec kwietnia z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem, nazywając zakaz importu zboża "rażącym naruszeniem układu stowarzyszeniowego i traktatów założycielskich UE". – To daje Kremlowi niebezpieczną nadzieję, że w naszym wspólnym europejskim domu czyjeś błędne decyzje mogą przeważyć nad wspólnymi interesami” – powiedział Zełenski.
Czytaj też:
Polska chce sankcji UE na import produktów rolnych z Rosji