Wojna na Ukrainie wchodzi w nową fazę, stawiając na celowniku obiekty infrastruktury energetycznej, a świat już odczuwa tego konsekwencje. Według Bloomberga, zarówno Rosja, jak i Ukraina kierują się obecnie w swoich działaniach wojennych chęcią uderzenia w gospodarkę wroga, co powoduje dodatkowe szkody odczuwalne na rynkach światowych.
Ataki na rafinerie
Międzynarodowa Agencja Energetyczna ostrzegała, że ataki ukraińskich dronów na rosyjskie rafinerie mogą zagrozić handlowi produktami naftowymi, w szczególności olejem napędowym. Z kolei europejskie ceny gazu wzrosły o 10 proc. po tym, jak Rosja uderzyła w tym tygodniu w ukraińską infrastrukturę gazową i energetyczną.
Według wyliczeń Bloomberga, w ostatnich tygodniach celem Ukrainy były rafinerie Federacji Rosyjskiej o łącznej zdolności produkcyjnej ok. 3,4 mln baryłek dziennie. Drony dotarły do celów w odległości 1200 kilometrów. Analitycy w JPMorgan Chase & Co. stwierdzili, że oznacza to zagrożenie dla 19 rosyjskich rafinerii o łącznej mocy przerobowej 3,8 mln baryłek dziennie, czyli ponad połowie mocy Federacji Rosyjskiej. Jeśli zasięg wzrośnie do 1500 kilometrów, zagrożona zostanie produkcja kolejnych 600 000 baryłek.
Jak zauważają eksperci, impas na froncie zmusza obie strony do wywierania presji na ludność cywilną i gospodarkę wroga oraz coraz większego angażowania w konflikt miast i ich infrastruktury. W ciągu ostatnich kilku tygodni Rosja metodycznie niszczy infrastrukturę krytyczną Ukrainy. Uderzono w Elektrociepłownię Dnipro, zniszczono Elektrociepłownię Charków-5, Elektrociepłownię Trypol i wiele innych obiektów.
Zdaniem analityków ISW, rosyjskie ataki na ukraińskie obiekty energetyczne mają na celu pogorszenie ukraińskiego potencjału obronnego i przemysłowego.
Czytaj też:
"Gwałtowne pogorszenie sytuacji". Niepokojące słowa dowódcy ukraińskiej armiiCzytaj też:
"Wiele osób". Zełenski o szpiegach na usługach Rosji: Byli nawet w rządzie