– Nie zamierzamy – z tego, co mi wiadomo – kontynuować budowy Polski mocarstwowej w oparciu o zwiększenie żeglowności na Odrze po to, żeby przemysłowo traktować rzeki. My do rzek podchodzimy z szacunkiem i chcemy je traktować podmiotowo jako dobro naturalne, które zostało nam dane i musimy je przekazać przyszłym pokoleniom – powiedział Marek Thorz, który jest zastępcą dyrektora departamentu gospodarki wodnej w resorcie infrastruktury, podczas XVI Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Rząd PiS na początku października 2023 r. przyjął "Krajowy Program Żeglugowy do roku 2030". Zakłada on realizację działań o łącznej wartości 2,3 mld zł. Zapisano w nim m.in. inwestycje w rewitalizację istniejącej infrastruktury hydrotechnicznej oraz modernizację floty.
Ekologia zamiast przemysłu?
Tymczasem Thorz wskazał, że priorytetem Ministerstwa Infrastruktury i całego rządu jest renaturyzacja wód, czyli przywracanie ciekom i zbiornikom wodnym – przekształconym przez działalność człowieka – stanu zbliżonego do naturalnego.
Słowa przedstawiciela MI wywołały falę krytyki. Stanowisko w sprawie zabrał wiceminister Arkadiusz Marchewka. Zadeklarował on, że żeglowność Odry będzie kontynuowana i że jest to jeden z priorytetów. "Z racji tego, że w Ministerstwie Infrastruktury nadzoruję żeglugę śródlądową, to mogę z pierwszej ręki wszystkim przekazać, że rozwój żeglugi śródlądowej stanowi jeden z priorytetów naszego działania. Nie boimy się ambitnych i rozwojowych planów. Właśnie prowadzimy konsultacje dot. aktualizacji Krajowego Programu Żeglugowego. Przyczyni się on do wzrostu potencjału Odry, zwłaszcza w kontekście drogi wodnej do portu Szczecin-Świnoujście. Żegluga śródlądowa będzie się rozwijać" – zapewnia wiceminister infrastruktury.
Czytaj też:
Ekolodzy chcą skargi na Polskę do TSUE. Twierdzą, że tak "uratują Odrę"Czytaj też:
Lasek znowu o CPK. "Potrzebna nieprzewymiarowana infrastruktura"