Szef rządu stwierdził na konferencji prasowej w sobotę, że zmiana prezydenta w Stanach Zjednoczonych "może także oznaczać, przynajmniej na początku, zwiększenie jeszcze konkurencyjności gospodarki amerykańskiej, głównie ze względu na ceny energii".
– My mamy problem. Powiedziałem sobie, że nie będę o poprzednikach tutaj mówił, ale warto jednak mieć świadomość, ile dziesiątek miliardów, a właściwie setek miliardów złotych poszło na zmarnowanie i nie zostało wykorzystanych na szybszą transformację polskiej energetyki – przekonywał.
– Nie dość, że Europa ma średnio 2,5 razy droższą energię niż Stany Zjednoczone, to my jesteśmy niestety w czołówce cen energii – dodał.
Premier: Długo myślałem, czy powiedzieć to wprost, ale powiem to
Tusk podkreślił, że podczas ostatniego szczytu w Budapeszcie "wszyscy (przywódcy – red.) bez wyjątku mówili, jak my możemy w ogóle gadać o konkurencyjności europejskiej, w tym polskiej, gospodarki, jeśli będziemy mieli najdroższą energię w świecie. To jest po prostu nierealizowalne".
– Długo myślałem, czy powiedzieć to wprost, ale powiem to wprost. Niektóre założenia dotyczące emisji CO2 rozbrajają europejską gospodarkę, nawet w takich oczywistych kwestiach jak energetyka wodorowa – stwierdził.
Dalej mówił, że obecnie w Europie wszyscy szukają odpowiedzi na pytanie, co zrobić z "przesadnie wyśrubowanymi kryteriami środowiskowymi w Unii Europejskiej". Jak dodał, "nie możemy udawać, że nie stoimy przed tym dylematem".
– Chcemy mieć tanią energię, chcemy konkurować z resztą świata, chcemy mieć naprawdę konkurencyjną gospodarkę. Chcemy, żeby ludzie się czuli bezpiecznie także w Polsce, jeśli chodzi o ceny energii. Musimy budować taki system, który daje nam szanse na konkurencję, choćby ze Stanami Zjednoczonymi w tej kwestii – oświadczył.
Tusk o mrożeniu cen energii
– Zwróciłem się zresztą do ministra finansów, żeby naprawdę pilnie przedstawił sposób mrożenia cen energii, także na przyszły rok – poinformował Tusk. Według niego "te perspektywy nie są najgorsze na drugą połowę przyszłego roku".
– Ale żeby nie było poczucia niepewności, ministrowie zobowiązali się, że przedstawią mi w najbliższych dniach konkretny projekt zamrożenia cen energii dla odbiorców indywidualnych, ale myślimy także o producentach – powiedział.
– Ja nie pozwolę, żeby Polska w tej grze wypadła źle ze względu na ceny energii. Tutaj ministrowie wiedzą, co mają robić. Będę też rozmawiał z samorządowcami (...). My będziemy podejmować kroki akceptowalne, odpowiedzialne. Węgiel na dłuższą metę się nie utrzyma, bo my dlatego mamy droższą energię – zakończył premier.
Czytaj też:
Jaka inflacja po odmrożeniu cen energii? Niepokojące prognozy NBP