– Decyzje regulacyjne zasadniczo zmieniają uwarunkowania naszej polityki pieniężnej. Przede wszystkim jednoznacznie wskazują, że dyskusję o ewentualnych obniżkach stóp procentowych musimy odłożyć na jeszcze jakiś czas – mówił Glapiński podczas konferencji prasowej w piątek.
Jak dodał, "to jest zmiana sytuacji, bo jeszcze dwa miesiące temu wydawało się, że inflacja osiągnie swój szczyt na początku 2025 r. i potem będzie systematycznie się obniżać".
Glapiński o inflacji: Na koniec roku będzie taka sama
Wcześniej wskazał, że inflację podbija wzrost cen energii oraz inne decyzje regulacyjno-podatkowe, w tym wyższa stawka podatku VAT na żywność, podwyższenie akcyzy na alkohol i papierosy, wzrost cen zaopatrywania w ziemną wodę oraz cen usług kanalizacyjnych.
– Dalsze odmrożenie cen energii przy obecnych taryfach, co podkreślam, nie tylko może doprowadzić do ponownego wzrostu inflacji, ale prawdopodobnie będzie odsuwało moment powrotu do celu w 2026 roku" – podkreślił szef banku centralnego.
– Inflacja według nas będzie rosła teraz, potem będzie lekko spadała, osiągnie swój najniższy poziom w pewnym momencie w III kwartale, ale potem zacznie rosnąć. I na koniec roku, jak już mówiłem, będzie mniej więcej taka sama, jak w punkcie wyjścia. Tu 4,6 proc. na koniec (2025) roku, a teraz (w grudniu 2024 r.) 4,8 proc. – stwierdził.
Zapomnijmy o tańszym kredycie. Stopy procentowe szybko nie spadną
Podczas grudniowej konferencji prasowej prezes NBP wskazał, że przyjęcie przez Sejm projektu ustawy o częściowym (do września 2025 r.) zamrożeniu cen energii dla gospodarstw domowych sprawia, że dyskusja o obniżkach stóp procentowych przesunie się na październik 2025 r., a same decyzje – na 2026 r.
Rada Polityki Pieniężnej utrzymuje stopy procentowe na niezmienionym poziomie (z główną stopą referencyjną w wysokości 5,75 proc.) po tym, jak we wrześniu i październiku 2023 r. obniżyła je o łącznie 100 pb.
Czytaj też:
Glapiński o "historycznej" decyzji NBP. "To zabezpieczenie Polaków na wypadek wojny"