Znajomi dyplomaci mówią o niej „force of nature”. Żywioł. Urodzona w Indianie bizneswoman, która z branży kosmetycznej, dzięki zbieraniu funduszy dla republikanów, doszła na szczyt manhattańskiej śmietanki towarzyskiej. Ambasadura w Polsce miała być dla niej – jak sama podkreśliła w przesłuchaniu senackim – przygodą. Dosyć szybko okazała się jednak przeprawą przez pole minowe na styku lobbingu i mediów. Czego Georgette Mosbacher nauczyła się o polskiej polityce i czego polska polityka nauczyła ją po ponad ośmiu miesiącach od przejęcia warszawskiej placówki z rąk Paula Jonesa?
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.