Nie wierzcie aborcjonistom. Oni kłamali, kłamią i będą kłamać
  • Tomasz P. TerlikowskiAutor:Tomasz P. Terlikowski

Nie wierzcie aborcjonistom. Oni kłamali, kłamią i będą kłamać

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ileż było szumu, ile nacisków, ile przekonywania, że aborcję trzeba w Brazylii i innych krajach latynoskich natychiast zalegalizować, bo przecież jeśli się tego nie zrobi, to będą się rodzić dzieci z małogłowiem. Pytano o to nawet Franciszka, który sugestie aborcyjne odrzucił, ale głośno zastanawiał się (używając niesprawdzonych urban legends), czy przypadkiem w takiej sytuacji jakaś metoda planowania rodziny nie byłaby uzasadniona. A teraz okazało się, że cała ta afera była kolejną aborcyjną ściemą, albo ujmując rzecz wprost zwyczajnym kłamstwem - pisze Tomasz Terlikowski specjalnie dla DoRzeczy.pl.

O braku jakichkolwiek dowodów na powiązanie między wirusem Zika a małogłowiem mówiono od dawna, ale nikt temu nie wierzył. Tyle, że teraz jest już na to niezwykle mocny dowód, i to opublikowany przez najważniejsze medyczne pismo świata, „New England Journal of Medicine”, które opublikowało badania New England Complex Systems Institute. Wynika z nich jednoznacznie, że nie ma związku między Zika a mikrocefalią. Na 12 tysięcy ciężarnych Kolumbijek zarażonych w czasie ciąży wirusem nie urodziło się żadne – tak żadne – dziecko z mikrocefalią. Cztery odnotowane przypadki małogłowia miały miejsce u kobiet, które nie były zarażone wirusem.

I nikt nie powinien być tym zaskoczony. Tak się bowiem składa, że aborcjoniści od dawna fałszują dane, byle tylko uzasadnić zabijanie nienarodzonych. Bernard Nathanson już wiele lat temu opowiadał, że przed zalegalizowaniem aborcji w Nowym Jorku – on i inni aborcjoniści – posługiwali się wyssanymi z palca danymi, dotyczącymi śmiertelności kobiet w wyniku nielegalnych aborcji. Nie inaczej jest w przypadku dyskusji nad aborcją w przypadku gwałtu. W tej kwestii, choć Eliot Institute przedstawił jednoznaczne badania (omówiłem je w napisanej wraz z moją żoną i ostatnio opublikowanej książce „Życie dla życia”), z których wynika, że aborcja tylko szkodzi zgwałconym kobietom i skazuje je na kolejną traumę, to nikt się na nie nie powołuje, bo wygodniej jest straszyć ludzi rzekomymi dramatycznymi skutkami donoszenia takiej ciąży, których nikt nigdy nie udowodnił. Kłamstwem była też słynna sprawa „Agaty” w Polsce, gdy aborcjoniści przekonywali, że zgwałcona nastolatka chciała usunąć ciąże, a złowrodzy obrońcy życia jej to uniemożliwili. W rzeczywistości prawdziwa w tym opisie była tylko ciąża. Dziewczynka nie została zgwałcona, a zaszła w ciąże z kolegą z klasy, z którym chodziła. Aborcji nie chciała ona sama, a zmusić ją do niej próbowała matka. Nie przeprowadzono jej, bo nie było na dokumentach zgody dziewczynki, a księdza i obrońców życia wezwała sama „Agata”.

Co z tego wynika? Odpowiedź jest dość prosta. Jeśli po raz kolejny usłyszycie naukowe albo dziennikarskie dowody na konieczność aborcji, pamiętajcie, że aborcjoniści kłamali, kłamią i będą kłamać. I dlatego nie można im wierzyć.

Czytaj także