Rodzice chcą pozwać państwo polskie za to, że przez trwający w kwietniu strajk nauczycieli, ich dzieci nie mogły się uczyć. – Artykuł 70. konstytucji mówi o prawie do nauki i obowiązku państwa zapewnienia korzystania z tego prawa. Jeśli jednak władza publiczna nie wywiązuje się z tego obowiązku, rodzicom, których dzieci nie mogły się uczyć, przysługuje roszczenie o odszkodowanie kierowane do Skarbu Państwa - ministra edukacji narodowej – podkreślił w rozmowie z "Rzeczpospolitą" adwokat Michał Wawrykiewicz, który w imieniu rodziców przygotowuje pozew do sądu. Reprezentuje on 20 rodzin. Dodał, że cały czas zgłaszają się kolejne.
– Do nauczycieli nie można mieć pretensji, bo mają prawo strajkować – stwierdziła matka jednego z licealistów, Justyna Kopycińska. –Skoncentrowano się tylko na kwestii egzaminów, nikt nie myślał o uczniach siedzących przez ten czas w domach – dodała.
Prawnik rodzin wskazał, że będzie się domagał odszkodowania po kilka tysięcy złotych na osobę. Michał Wawrykiewicz jest jednocześnie kandydatem opozycji w wyborach do PE.
Ewentualny pozew skomentował konstytucjonalista Marek Chmaj. – Nie widzę podstaw do roszczenia wobec Skarbu Państwa. To, że administracja rządowa ma obowiązek zapewnić możliwość nauki, nie jest podstawą do odszkodowania, gdy ta nauka się nie odbędzie – tłumaczy. Jego zdaniem nie można też mówić o sporze zbiorowym, bo sprawę każdego ucznia należy traktować indywidualnie.
Czytaj też:
"Tak się po prostu nie godzi". Kukiz pisze do nauczycieliCzytaj też:
Alarmy bombowe na maturach w całej Polsce