Jan Tomasz Gross przekonuje, że większość Polaków jest spadkobiercami przedwojennej Narodowej Demokracji i dlatego wybrali Prawo i Sprawiedliwość w wyborach do Parlamentu Europejskiego. "Jeśli tak jest, to oznaczałoby, że wyborcy PiS i opozycji demokratyczno-liberalnej różnią się od siebie światopoglądem, a nie, jak pokazują dane demograficzne, wykształceniem, poziomem frustracji, zamożności, czy religijności, chociaż zapewne i w tym lub owym również" – przekonuje socjolog.
Zdaniem Grossa pokonanie PiS-u przez opozycję jest możliwe. Wystarczy jedynie... zwalczyć antysemityzm.
"Moim zdaniem jego kamieniem węgielnym – tak jak i w przedwojennym wydaniu – jest antysemityzm. A to prowadzi do konkluzji, że aby z PiS wygrać wybory, trzeba będzie w Polsce przewalczyć antysemityzm przynajmniej w takiej mierze, by chociaż część endeckiej publiczności zmieniła poglądy" – peroruje Gross.
Nawet sprzeciw wobec promocji LGBT Gross jest w stanie wytłumaczyć "antysemityzmem".
"Kolejna fiksacja propagandowa PiS i jego prezesa – o zagrożeniach polskiej rodziny i cnoty narodowej przez LGBT – też jest zakorzeniona w antysemickim kanonie wyobrażenia o Żydach jako rozsadnikach demoralizacji i właścicieli burdeli prostytuujących chrześcijańskie kobiety…" – przekonuje w swoim artykule.
Czytaj też:
Platforma LGBT
Czytaj też:
Jażdżewski: Niemal wszyscy politycy Koalicji Europejskiej odcięli się od tego, co powiedziałem