Rzecznik TSUE uderza w Polskę. "Złamała zasadę niezawisłości sędziowskiej"

Rzecznik TSUE uderza w Polskę. "Złamała zasadę niezawisłości sędziowskiej"

Dodano: 
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej Źródło: PAP / JULIEN WARNAND
Zmiany w wieku emerytalnym sędziów z 2017 r. były sprzeczne z prawem UE. Uderzały w niezawisłość sędziowską – stwierdził rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Ostatecznie orzeczenie TSUE ws. przepisów obniżających wiek emerytalny sędziów Sądu Najwyższego poznamy 24 czerwca. Opinia rzecznika nie jest w żaden sposób wiążąca, jednak niemal we wszystkich przypadkach orzeczenie jest zgodne z opniami rzecznika. A ten nie ma wątpliwości, że reformując SN polskie władze naruszyły zasadę niezawisłości sędziowskiej.

Chodzi o przepisy z lipca 2017 roku dot. ustroju sądów pwoszechnych. Ustawa obniżyła i zróżnicowała sędziowski wiek emerytalny kobiet i mężczyzn (odpowiednio 60 i 65 lat), który wcześniej wynosił dla obu płci 67 lat. W wyniku regulacji, prezes SN Małgorzata Gersdorf została uznana za sędziego w stanie spoczynku. Komisja Europejska zaskarżyła te przepisy do TSUE w grudniu 2017 roku. Ostatecznie polski rząd wycofał się ze zmian, jednak KE nie wycofała skargi.

Rzecznik TSUE Jewgienij Tanczew jednoznacznie stwierdził, że argumenty władz Polski na obronę ustawy z 2017 r. są nieprzekonujące. Tanczew zaznaczył, że choć zmiany odwrócono, to „Unia ma wyraźny i doniosły interes” w rozstrzygnięciu sprawy. Oznacza to, wyrok TSUE ma doprecyzować standard praworządnościowy, który na przyszłość będzie mógł służyć Komisji Europejskiej w sporach o niezależność wymiaru sprawiedliwości w Polsce oraz innych krajach Unii.

Rzecznik Trybunału zaznacza, że przepisy dawały zbyt dużą władzę ministrowi sprawiedliwości. Zdaniem Tanczewa ustawa z 2017 roku ministrowi sprawiedliwości prawo do uznaniowego decydowania, czy dać sędziom możliwość do pracy po osiągnięciu obniżonego wieku emerytalnego. Tak silna rola ministra łamie zasadę podziału władz, bo daje rządowi narzędzie do wywierania presji na sądy. Jednocześnie Tanczek ocenia, że doszło do dyskryminacji ze względu na płeć.

– Przepisy, które utrwalają tradycyjny podział ról na przyszłość, nie powinny być postrzegane jako środki mające na celu promowanie równości kobiet i mężczyzn. Z zakwestionowanych przepisów nie mogą też skorzystać mężczyźni, którzy utracili szansę awansu zawodowego z powodu wychowywania, a ponadto nie biorą one pod uwagę sytuacji kobiet, które nigdy nie były zaangażowane w wychowywanie dzieci – tłumaczy Jewgienij Tanczew.

Czytaj też:
Wypadek samochodowy żony sędziego KRS. Pawłowicz: Zamach
Czytaj też:
Nietypowa prośba byłej teściowej do Gosiewskiej. "Mam nadzieję, że ma jakieś zobowiązania w stosunku do byłego męża"

Źródło: Deutsche Welle
Czytaj także