Wczoraj Kamil Durczok usłyszał zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Dzisiaj sąd podjął decyzję, że dziennikarz może opuścić areszt za poręczeniem majątkowym w wysokości 15 tys. zł. Dziennikarz nie może jednak opuszczać kraju, zastosowano wobec niego także dozór policyjny.
„Zero współczucia dla potencjalnych morderców za kierownicą. I naprawdę mam w głębokim poważaniu, czy siedzi za nią dziennikarz, czy sprzedawca z pobliskiego spożywczego” – komentuje wypadek Durczoka Hanna Lis.
"Każdy ma swoje dołki, ale nie każdy rusza w miasto uzbrojony w kałasza, lub 2,6 promila. Na jedno wychodzi” – dodała dziennikarka.
Kamil Durczok zgodził się na publikację swojego wizerunku i podawanie nazwiska.
Czytaj też:
Prowadził pod wpływem alkoholu, teraz przeprasza. Durczok: To było karygodne