– Na razie sprawa nagrody jest zawieszona. Boję się tego, że to się dzieje w jakimś dziwnym pośpiechu. Bardzo ważne jest dla mnie, żeby mój film nie był wykorzystywany w żadnych rozgrywkach politycznych – powiedział dziennikarce radia TOK FM Smarzowski.
Według reżysera Jacek Kurski nie chciał przyznać mu nagrody na scenie, tylko po ceremonii, co wydało mu się "kłopotliwe i dziwne". – Nie chciałem uczestniczyć w żadnej innej imprezie. Ale gdybym dostał nagrodę na scenie, przyjąłbym ją i przekazał pieniądze jakiejś fundacji wołyńskiej – oświadczył Smarzowski.
Gdy reżyser nie pojawił się, by odebrać wyróżnienie, prezes TVP zapowiedział, że w takim razie nagroda zostanie mu przekazana.
"Wołyń" opowiada o ludobójstwie dokonanym przez UPA na Kresach. Według szacunków historyków w latach 1943-1944 w okrutny sposób zamordowano tam od 50 do 60 tys. Polaków. Na Festiwalu filmowym w Gdyni produkcję Smarzowskiego nagrodzono za najlepsze zdjęcia i charakteryzację.
dmc
Fot. YouTube/forumfilmpoland
DoRzeczy.pl/TOK FM