W stolicy awarii uległ kolektor odprowadzający ścieki do oczyszczalni "Czajka'. Potem nie zadziałał drugi. Nieczystości są zrzucane do Wisły. Do rzeki trafia 3 tys. litrów ścieków na sekundę.
Czytaj też:
Potężna awaria w Warszawie. Nowa decyzja Trzaskowskiego
– Z tego, co wiemy najpierw padł jeden kolektor. Potem padł kolektor awaryjny – tłumaczył na konferencji prasowej prezydent Warszawy.
Trzaskowski mówił, że "mamy do czynienia z poważną awarią", ale nie ma powodów do niepokoju. Jego zdaniem sytuacja nie zagraża zdrowiu i życiu mieszkańców. Jednocześnie dodał, że nie jest w stanie powiedzieć, ile potrwa usuwanie awarii.
Czytaj też:
Marek Suski: To mi przypomina sytuację w Czarnobylu
Prezydent nazwał manipulacją i kłamstwem informacje, że awarię ukrywano. Jak mówił, ścieki są zrzucane powyżej ujęć wody. – Sam piję kranówkę – przekonywał, dodając, że żadnego zagrożenia nie ma.
W ocenie Trzaskowskiego kryzys w Warszawie jest wykorzystywany przez polityków PiS do kampanii wyborczej. – Nie wiem, jak można się tak bawić bezpieczeństwem Polaków – stwierdził i dodał: – Uważajcie na słowa.
Służby sanitarne apelują, aby nie pić i nie używać do mycia wody z Wisły. Rzekę najlepiej omijać, nie łowić ryb i nie kąpać się. Jak wskazują eksperci, sytuację na Wiśle dodatkowo pogarsza upalna pogoda.
Czytaj też:
Ścieki w Wiśle widać już z kosmosu. "Skala katastrofy poraża"