Ekspert o konwencjach: PiS narzuca tematy kampanii, Koalicja Obywatelska w defensywie

Ekspert o konwencjach: PiS narzuca tematy kampanii, Koalicja Obywatelska w defensywie

Dodano: 
Jarosław Kaczyński na konwencji PiS
Jarosław Kaczyński na konwencji PiS Źródło: PAP / Wojtek Jargiło
Sam fakt, że to o projektach PiS się dyskutuje, rozmawia, że się wokół nich ogniskuje spór, świadczy o tym, że to Prawo i Sprawiedliwość nadaje ton tej kampanii. Koalicja Obywatelska nie ma w ogóle spójnej narracji, nie ma wiele do zaoferowania, reaguje jedynie na propozycje partii rządzącej. To partia rządząca narzuca tematy. Dlatego, jeśli nie zdarzy się w najbliższych tygodniach nic sensacyjnego, to PiS będzie zwycięzcą tych wyborów – mówi portalowi DoRzeczy.pl dr Piotr Łuczuk, medioznawca i ekspert ds. wizerunku, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Sobota upływa pod znakiem partyjnych konwencji. Czy można stwierdzić, że którakolwiek z formacji jest zwycięzcą tego dnia?

Dr Piotr Łuczuk: Jeśli chodzi o konwencję Prawa i Sprawiedliwości mieliśmy powtórzenie i rozwinięcie konwencji w Lublinie, powtórzenie obietnic socjalnych, postawienie na jasny przekaz i mobilizację swojego elektoratu. Owszem, niektórzy zarzucają partii rządzącej, że nie wiadomo czyim kosztem będą sfinansowane jej obietnice. Z drugiej strony jednak sam fakt, że to o projektach PiS się dyskutuje, rozmawia, że się wokół nich ogniskuje spór, świadczy o tym, że to Prawo i Sprawiedliwość nadaje ton tej kampanii.

No tak, ale przy okazji pojawiła się w otoczeniu PiS pewna ‘’antyprzedsiębiorcza” retoryka. Czy nie może ona zaszkodzić partii rządzącej i nie jest wodą na młyn opozycji?

Mogłaby być, bo pojawiły się opinie, że niektóre projekty PiS będą wprowadzane kosztem drobnych i średnich przedsiębiorców. W mediach społecznościowych pojawiły się też niespójne wypowiedzi, atakujące samych ludzi prowadzących działalność. Partia rządząca jednak bardzo szybko nad tym zapanowała. Okazuje się, że jednak obok projektów socjalnych są przygotowane rozwiązania dla małych firm, propozycje obniżenia ZUS. Oczywiście nie znamy szczegółów tych rozwiązań, ale problem został zażegnany. Bo od strony wizerunkowej sprawa jest jasna – PiS narzuca tematy kampanii. Opozycja nie jest w stanie przejąć inicjatywy, działa jedynie reaktywnie na propozycje partii rządzącej.

No nie, był pomysł Koalicji Obywatelskiej z wystawieniem na premiera Malgorzaty Kidawy-Błońskiej?

Był, i było to coś nowego. Jednak w kwestiach programowych Koalicja Obywatelska nie ma w ogóle spójnej narracji. Raz słyszymy o tym, że 500 Plus zostanie utrzymane, innym razem, że programy PiS są zbyt kosztowne. Ten brak spójności programowej jest rażący. KO nie ma wiele do zaoferowania, reaguje jedynie na propozycje partii rządzącej. To widać też było po sobotnich konwencjach.

Chyba za bardzo skupiamy się na dwóch siłach politycznych. W sobotę swoje konwencje zorganizowały też lewica oraz PSL z Kukiz’15, czyli Koalicja Polska. Lewica mówiła o prawach kobiet, aborcji na życzenie. Można się z tym przekazem nie zgadzać, ale jest spójny. Z kolei PSL i Kukiz mówią o zmianach w prawie wyborczym oraz ulgach dla przedsiębiorców, dobrowolnym ZUS. To też konkrety?

Owszem, ale formacje, które Pan wymienił nie mają żadnych szans na wyprzedzenie Prawa i Sprawiedliwości. Mogą przekroczyć próg, wynik dwucyfrowy byłby dla nich niebywałym sukcesem i polityczną sensacją. Natomiast Koalicja Obywatelska, czyli PO, wspólnie z Nowoczesną i mniejszymi formacjami jest siłą numer dwa, w założeniu miała walczyć o wyprzedzenie PiS-u. patrząc na przebieg kampanii – widzimy brak pomysłów, bierność, jedynie reakcje na działania PiS. To partia rządząca narzuca tematy. Dlatego, jeśli nie zdarzy się w najbliższych tygodniach nic sensacyjnego, to PiS będzie zwycięzcą tych wyborów.

A jest możliwe coś nieprawdopodobnego?

Największym zagrożeniem dla PiS byłaby dziś porażka z samym sobą. Albo jakieś dramatyczne błędy na finiszu kampanii albo demobilizacja elektoratu. Gdyby część wyborców PiS uznała, że wygrana ich partii i tak jest pewna, i została w domu, PiS mógłby mieć problem z uzyskaniem większości koniecznej do rządzenia, a budowanie koalicji byłoby bardzo trudne. Widzi to zresztą Jarosław Kaczyński, dlatego podczas konwencji widać wyraźnie stawianie na mobilizację jak największej grupy wyborców. Widzi to też Grzegorz Schetyna, który liczy już chyba nie na wygraną, ale na demobilizację w szeregach PiS i obniżenie poparcia dla tej formacji. Tak, by musiała być formowana koalicja.

Czytaj też:
Gliński: Krytykują nas Ci, którzy wprowadzili antyrozwojowy model późnego postkomunizmu

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także