Maciej Maleńczuk udzielił wywiadu Dorocie Wysockiej-Schnepf. Wbrew pozorom, głównym tematem rozmowy nie była muzyka, a polityka. Rozmówca "Gazety Wyborczej" kreśli straszliwą wizję tego, co może nas czekać po wyborach. Odnosi się do decyzji Prawa i Sprawiedliwości o zawieszeniu ostatniego posiedzenia Sejmu i wznowieniu obrad już po wyborach. W jego opinii, taki ruch jest czymś nielegalnym.
– Suweren zażyczył sobie spotkania już innych przedstawicieli narodu po wyborach. Powinni już ze śrubokrętami być i odkręcać tabliczki, a tu nagle się okazuje, że niczego nie odkręcamy. Wszystko zostaje po staremu – podkreśla.
Pytany o to, dlaczego PiS zdecydowało się na zawieszenie posiedzenia Sejmu, Maleńczuk mówi: "Wydaje mi się, że po prostu najzwyczajniej w świecie wprowadzą stan wyjątkowy. I Wojska OTK - czyli otyli, tępi i kulawi - wyjdą na ulicę i będą próbowały nas spacyfikować". Muzyk zastanawia się nad tym, jak zareagują na to armia i generałowie. Wskazuje, że "trudno liczyć na pucz wojskowy". – Ale zdaje się, że generałowie też przysięgają na Konstytucję i jeżeli politycy tę Konstytucją łamią, to generałowie mają w rękach tę broń, którą mogliby powstrzymać dalsze łamanie Konstytucji – dodaje.
– Jest możliwość, że faktycznie wprowadzą stan wyjątkowy. Mamy już reżim. Mamy już dyktaturkę. Co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości – mówi dalej Maleńczuk.