Lewica żąda parytetów płci. Coś jednak poszło nie tak...

Lewica żąda parytetów płci. Coś jednak poszło nie tak...

Dodano: 
SLD, Wiosna i Lewica Razem idą do wyborów wspólnie, jako KW Lewica.
SLD, Wiosna i Lewica Razem idą do wyborów wspólnie, jako KW Lewica. Źródło: PAP / Marcin Obara
Lewica przedstawiła dziś podpisany przez polityków tzw. "Pakt dla Kobiet". To 10 postulatów, wśród których znalazł się dostęp do aborcji do 12 tygodnia ciąży i parytety płci we władzach publicznych. Ten punkt okazał się być jednak nie do zrealizowania nawet dla nich - na 41 okręgów wyborczych tylko 14 "jedynek" na listach Lewicy zajmują kobiety.

– Nasza propozycja to również parytety we władzach publicznych. Po to, żeby kobiety mogły zadbać o nasze prawa tam, gdzie jest władza i zapadają decyzje – ogłosiła Magdalena Biejat z Partii Razem.

Jak się okazuje, jedynie 14 "jedynek" Lewicy to kobiety. Mimo to, jej działaczki dalej przekonują o konieczności wprowadzenia parytetów i tzw. "suwaka". "Niedobór" kobiet na szczytach list tłumaczą "trudnym do osiągnięcia porozumieniem".

– To porozumienie (SLD, Wiosny i Razem – red.) było bardzo trudne do osiągnięcia; udało się je osiągnąć. Myślę, że warto mówić o tych kobietach, które na listach się znalazły. To są fantastyczne działaczki, zaangażowane w walkę o prawa kobiet, prawa socjalne i prawa zwierząt. Osoby, które w polskim parlamencie muszą się znaleźć – stwierdziła na konferencji prasowej pod Sejmem Marcelina Zawisza, kandydatka partii Razem. Z kolei Anita Kucharska-Dziedzic z Wiosny przekonywała, że pozycja kobiet na listach Lewicy nie jest zła.

– Kwestia zbudowania porozumienia partii lewicowych musiała się oprzeć na zasobach ludzkich w każdym z regionów. Są regiony, w których kobiety są i na "jedynkach", i jest "suwak", i pełen parytet – tak jak w regionie lubuskim, z którego pochodzę. Tam jest lista, która odpowiada w pełni naszym standardom. Nie wszędzie standardy "suwaka" i parytetu udało się osiągnąć, natomiast wszędzie osiągnięto "kwotę" – mówiła.

Suwak to mechanizm polegający na umieszczaniu na listach wyborczych kobiet i mężczyzn naprzemiennie.

Poza parytetami i mechanizmem "suwaka" w obsadzaniu stanowisk władzy publicznej Lewica proponuje też liberalizację prawa aborcyjnego.

Jak zapewniają aktywistki Lewicy, jeśli ich komitet wyborczy przekroczy próg wyborczy, to z pewnością w kolejnych wyborach kobiety zajmą więcej "jedynek" na listach.

– Kobiety, tak jak Lewica, walczą od początku do końca. Niezależnie od tego, z którego miejsca na danych listach startujemy, gwarantujemy to, że nasza obecność na tych listach nie jest wyłącznie zabiegiem wizerunkowym, bo w polityce nie chodzi o to, żeby mężczyzna, polityk, otoczył się kobietami i mógł dalej przedstawiać antykobiece propozycje – mówiła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Partii Razem.

Czytaj też:
Balcerowicz zachwycony akcją #SilniRazem. "Takich obrońców demokracji potrzebujemy"
Czytaj też:
"Mnie też źle potraktował pies Jaruzelskiej"

Źródło: tvp.info
Czytaj także