Adrian Zandberg podczas debaty wyborczej w TVN24 reprezentował lewicę. Mówił m.in. o tym, że płaca minimalna powinna obecnie wynosić 2700 zł i stanowić 60 proc. średniego wynagrodzenia. – Mamy dobrą sytuację gospodarczą i to moment, kiedy można odpowiedzialnie płacę minimalną podnosić. – Nie będę wróżyć, jaka sytuacja będzie za trzy czy cztery lata, bo jestem odpowiedzialny, nie obiecuje się gruszek na wierzbie. Chcemy, żeby to było 60 proc. średniego wynagrodzenia – zapowiadał.
Według Zandberga in vitro powinno być finansowane z budżetu państwa. – Teraz tę decyzję opiera się nie o naukę, a o ideologię – to wymowny symbol rządów PiS – ocenił. Dodał jednak, że samo in vitro nie rozwiąże problemu niżu demograficznego. – Ludzie nie decydują się na dzieci, bo nie mają stabilności jeśli chodzi o pracę, są też strasznie wysokie ceny wynajmu mieszkań, a także brak wsparcia państwa – stwierdził. Zaznaczył przy tym, że "PiS będzie znowu chciał podnieść rękę na polskie kobiety". – Wolność światopoglądowa i wolność wyboru – to chcecie odebrać Polkom – zwrócił się do partii rządzącej.
– Stoimy przed ważnym wyborem – albo pójdziemy w prawo, w kierunku pisowskiego zamordyzmu, albo w lewo, w kierunku nowoczesnego, świeckiego państwa dobrobytu. Jeśli to, co mówimy, jest państwu bliskie, porozmawiajcie ze znajomymi, rodzinami, powiedzcie im, że warto zagłosować na lewicę – podkreślał Zandberg.
Czytaj też:
Leszczyna: To jest ten moment, ta chwila. Odsuńmy złą władzę od władzyCzytaj też:
Bosak: PiS potrzebuje merytorycznej krytykiCzytaj też:
Horała: Odpowiedzcie sobie na jedno pytanie: czy żyje wam się lepiej?Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz podczas debaty w TVN: Postulujemy spełnienie obietnicy Beaty Szydło