"W Polsce mieliśmy Jedwabne i ten antysemityzm co jakiś czas wraca. A że prawie nie ma już u nas Żydów, to nowym Żydem jest dzisiaj gej. Ale strach przed obcym nie jest tylko polską specjalnością, to globalny problem" – mówi Maria Peszek.
Dalej opowiada, że dzięki podróżom po świecie widzi, w jak ciemnym miejscu jest dziś Polska: "Mam wrażenie, że przez ten czas, który spędziłam w podróży, ciemność w Polsce zgęstniała. (…) Marzę o czymś takim, o wydarzeniach na granicy legalności, o wspólnym, jednoczącym transie. Szukam antidotum na święte trupy i pogrzeb".
Jedną z bardziej kontrowersyjnych teorii Marii Peszek jest ta mówiąca, że... na świecie jest zbyt wielu ludzi. A to prowadzi m. in. do konfliktów. "Przez to wszystko stają się brutalni. Przez ostatnie dwa lata podróżowałam po świecie i widziałam to wyraźnie – ludzi jest po prostu za dużo. A człowiek, któremu brakuje przestrzeni, pożywienia, nawet tlenu, staje się coraz bardziej agresywny, coraz mocniej gryzie" – mówi artystka. I dodaje: "Przeraża mnie, że chociaż świat jest o krok od zagłady spowodowanej przeludnieniem, w naszej ojczyźnie nagradza się rodziców za każdą nową istotę. Zbyt często ludzie, chcąc nadać sens swojej nieciekawej egzystencji, płodzą ponad miarę".
Czytaj też:
"Nie odrealniać się niepotrzebnie". Osobiste wyznanie StuhraCzytaj też:
Mosbacher: Wierzę, że prasa w Polsce pozostanie niezależna