W jednym z odcinków felietonu "W Pośpiechu" red. Jan Pospieszalski skomentował sztukę i dekoracje bożonarodzeniowe w świątyniach. "Zapaść estetyczna i zapaść symboliczna" – ocenił autor felietonu.
Bożonarodzeniowy kicz w kościołach
Publicysta zwrócił uwagę, że zdarzają się czasem "piękne, tradycyjne szopki", jednak w większości "następuje tutaj bardzo kreatywne «ubogacenie», w sposób szczególny laleczkami, jakimiś zwierzątkami z innej przestrzeni, z innej rzeczywistości, z innego porządku". Pospieszalski ocenił współczesne trendy w bożonarodzeniowych dekoracjach jako "kicz". – Pojawiają się plastikowe osiołki, plastikowe słoniki, jakieś dziwne wielbłądy. Nic tu się nie zgadza, żadnej skali to nie trzyma. Jedne figury są z jednej skali, inne z drugiej. Tu jakieś jeszcze zwierzątko pluszowe ze sklepu zabawkarskiego. No po prostu totalny dramat – powiedział.
Jan Pospieszalski wskazał, że taka sytuacja jest wynikiem nie tylko "zapaści estetycznej i bezguścia", ale też braku ingerencji i nadzoru władz duchowny w wizualny aspekt świątyń. – Zastanawiając się nad tym, skąd wzięło się to rozpowszechnienie kiczu w miejscach sakralnych, słyszę ciągle słowa mojego świętej pamięci taty, który był architektem i dekoratorem. Pytał, czy to rozpowszechnienie się kiczu w obrębie świątyni nie jest chichotem diabła triumfującego nad ludzką pobożnością – zwrócił uwagę felietonista. Dodał przy tym, że widoczny jest zanik szacunku i kultu Bożego w miejscach świętych.
Jan Pospieszalski: Forma ma znaczenie
– Tak jak forma naszej modlitwy ma znaczenie – tak jak to, co zewnętrzne, obrazuje bogactwo tego, co wewnętrzne i odwrotnie – to, co wewnętrzne promieniuje na zewnątrz, wzmacniając to, co zewnętrzne; tak samo jakość i estetyka miejsc, w których modlimy się, w której sprawujemy najświętsze tajemnice naszej wiary, mają znaczenie. To nie jest bez znaczenia, czy świątynia jest piękna, czy brzydka; czy jest dobrze oświetlona, czy nie – komentował Jan Pospieszalski w swoim felietonie.
Publicysta wskazał jednak, że szopki to jedynie mały epizod tego, co przez cały rok liturgiczny dzieje się w kościołach. – Niestety, przyjął się taki zwyczaj, że w różnych okresach roku liturgicznego pojawiają się «ubogacenia»; doraźne z porządku reklamy, z porządku takiej agitki czy prop-agitki, jakieś roll-upy. Na świeżo mam przykład z Mszy roratnej dla dzieci. Był dystrybuowany format roll-upów z Wincentym a Paulo, który miał twarz jak z komiksu albo z jakiegoś satyrycznego rysunku, raczej bardziej pasującego do pisma sowieckiego pisma satyrycznego «Krokodił» niż do przestrzeni sakralnej – ocenił redaktor PCh24.pl.
Czytaj też:
SzopkaCzytaj też:
Szopka bożonarodzeniowa znowu w Sejmie. Bosak: Cieszę się, że przyjęto moją propozycję