Miałem wtedy kilkanaście lat, żyłem trochę innymi sprawami, ale zadałem sobie wtedy pytanie – gdzie ja w tym wszystkim jestem? Długo biłem się z myślami, czy jestem „tam, gdzie wygodnie”, czy „tam, gdzie słusznie”.
I w zasadzie od tamtej pory nic się nie zmieniło. Tu zastrzeżenie – nie uważam się za żaden „autorytet moralny”, lecz przeciwnie, miałem i mam kręte ścieżki, sporo w życiu nawywijałem i na żaden „autorytet” się nie nadaję. Ale tego jednego jestem pewien – nie wolno zabijać dzieci. To wydaje mi się zupełnie oczywiste. I nawet nie ma zbyt wiele wspólnego z wiarą, choć oczywiście się z nią przenika. Po prostu jest oczywistą konsekwencją rozumnego człowieczeństwa.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl