Od początku sprawowania przez Grodzkiego funkcji marszałka na karierze polityka cieniem kładą się oskarżenia o przyjmowanie przez niego łapówek. W niedzielę Radio Szczecin opisało kolejny przypadek. – Prof. Tomasz Grodzki wziął 3 tys. złotych, ale po dwóch dniach zadzwonił i powiedział, że nie udało mu się uratować teścia, bo trupa mu przywieźliśmy. Pieniędzy nie oddał – wyznał w rozmowie z Radio Szczecin pan Michał, zięć zmarłego.
Według ustaleń rozgłośni, na początku grudnia Prokuratura Regionalna w Szczecinie wszczęła śledztwo w sprawie korupcji w szpitalu Szczecin-Zdunowo. Dochodzenie obejmuje okres, kiedy dyrektorem i ordynatorem placówki był prof. Tomasz Grodzki. Jak dodaje Radio, pytany o sprawę marszałek Senatu odmówił komentarza.
Tymczasem sam zainteresowany stanowczo zaprzecza. – Uczestniczę w polowaniu z nagonką, są prowadzone działania, żeby mnie zohydzić – stwierdził marszałek w TVN24. – Nigdy nie brałem łapówek – zapewnia Tomasz Grodzki.
Polityk odniósł się także do ustawy dyscyplinującej. W piątek przyjął ją Sejm. W styczniu projektem zajmie się Senat. – Chcemy zrobić pewną debatę publiczną w trakcie tych dni do posiedzenia Senatu. Chcemy zapytać ekspertów krajowych i zagranicznych, bo przypomnę, że ta ustawa, niezwykle ważna, ona wchodziła jako tzw. projekt poselski, czyli nie miała żadnych konsultacji. 12 grudnia ustawa, 20 przegłosowane – zapowiedział szef izby wyższej. Zdaniem Grodzkiego "ustawy nie da się poprawić".
Czytaj też:
Ustawa dyscyplinująca sędziów wywołała burzę. Co sądzą o niej Polacy?Czytaj też:
Emilewicz: Partia Gowina uratowała ustawę o sądach