Jarosław Kurski postanowił w swoim piątkowym felietonie złożyć "życzenia" czytelnikom "Gazety Wyborczej". Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, co publicysta przy okazji napisał o Polsce.
"Jesteśmy jak pochyłe drzewo, na które każda koza skacze. Kraj nielubiany i nierozumiany. Niszczący Unię Europejską" – pisze Kurski tuż przed końcem 2019 roku. "Uważany za amerykańską półkolonię. Zadufane w sobie dziwadło na peryferiach Europy" – stwierdza dalej publicysta "GW" w swoim felietonie o równie znaczącym tytule "Nikt nie chciał za nas umierać w 1939 roku. Nikt nie będzie chciał i teraz".
Co ciekawe, Kurski odnosi się w taki sposób nie tylko do sporów na linii Warszawa-Bruksela, ale także do haniebnych słów Władimira Putina o Polsce. "Moskwa odwraca kota ogonem. Robi z Warszawy agresora i przyczynę II wojny światowej. W istocie Putin robi to samo co PiS - politykę historyczną. Tylko że w narzucaniu swej opowieści jest od PiS-u bardziej skuteczny" – przekonuje wicenaczelny "Wyborczej". Dalej podaje nieprawdziwą informację, jakoby polski Instytut Pamięci Narodowej "milczał wobec ataków Putina". IPN opublikował stanowcze oświadczenie ws. słów rosyjskiego prezydenta jeszcze w zeszłym tygodniu.
"Życzę nam i Polsce, by w 2020 roku jej obywatele uświadomili sobie grozę sytuacji. Byśmy wreszcie przezwyciężyli nasz narodowy fatalizm. Byśmy sami sobie pomogli, bo nikt inny nam nie pomoże" – podsumowuje swój wywód Jarosław Kurski.
Czytaj też:
Niemiecki dziennik reaguje na skandaliczne słowa Putina o Polsce