To nie pierwszy raz, kiedy Lech Wałęsa atakuje Kornela Morawieckiego. Zrobił to m.in. tuż po jego śmierci podczas konwencji Koalicji Obywatelskiej. Za nazwanie założyciela Solidarności Walczącej zdrajcą spadła na niego fala krytyki. Tak, jak i na tych, którzy dopuścili do tego pozwalając mu przemawiać na konwencji. Krytyką Wałęsa przejął się jednak nie specjalnie. Dziś ponownie zabrał głos w tej sprawie.
"Inaczej widzę, inaczej określam, inaczej oceniam i nazywam wiele zdarzeń historycznych przez pryzmat moich doświadczeń, wiedzy, a także czasu, który upłynął. Przekonajcie mnie, mój punkt widzenia jest taki" – zaczął swój wpis, który opatrzył nagłówkiem "Prawda się obroni".
"Zacznijmy od określenia śp. K. Morawieckiego - 'Zdrajcą'. I dlaczego mam za to słowo prawdy być sądzony. Komuniści wprowadzają stan wojenny 13-12-1981r., którego celem było ujarzmienie, złamanie, zlikwidowanie Solidarność, ruchu, ludzi i struktur, a także celu który jej przyświecał - odzyskania niepodległości, wolnej Polski !. Zostałem aresztowany i natychmiast przewieziony do Warszawy. Przez dwa miesiące próbowano mnie wszelkimi możliwymi sposobami przekonać, złamać, pokonać, zwerbować, a w końcu próbować nawet przekupić. Do tego celu używano różnych metod i środków, przywożono nawet różne osoby, które miały wpływać na moją decyzję" – napisał.
W dalszej części zwrócił się do dyrektora Wojskowego Biura Historycznego. "Panie Cenckiewicz ! warto to opisać dopóki żyją świadkowie. Teraz opowiadacie o strachu, tchórzostwie i chcecie przypisywać te cechy mojej osobie. Więc odpowiadam, kiedy przyjechał premier Rakowski odmówiłem spotkania z nim polecając strażnikom pilnującym mnie by mu przekazali, że kazałem im zrzucić go ze schodów. Moja postawa i zachowanie spowodowało że dopiero po dwóch miesiącach, niepokonany ! - zostałem pisemnie poinformowany, z tą datą, o internowaniu. W tym czasie komuniści wszelkimi sposobami chcieli nas rozbić, podzielić" – przekonuje, po czym wraca do osoby Kornela Morawieckiego: "śp. Kornel Morawiecki i inni organizują rozbicie, pogłębienie chaosu i dezorientację społeczeństwa przez założenie nowej organizacji pod nazwą Solidarność Wałcząca. Nie podnosiliśmy tego zdarzenia, zlekceważyliśmy ten fakt wiedząc ze Ci nieudacznicy nie są w stanie za wiele zaszkodzić. Kiedy siedzą cicho, ok ale jeśli chcą grać bohaterów, no to proszę fakty i prawdziwe dowody".
"A więc co jest zdradą ? czy to nie jest zdrada ?, według mnie właśnie takie postępowanie nią jest" – skwitował były prezydent.
Czytaj też:
Wałęsa zdradza plany na najbliższe 5 lat. Co potem?Czytaj też:
"Warto to zapamiętać". Ks. Isakowicz-Zaleski o Hołowni