Przed Świętami Bożego Narodzenia posłanka Lewicy Joanna Senyszyn trafiła do szpitala. Przekazała wówczas tę informację za pośrednictwem portalu społecznościowego. Pisała, że coś jej "strzeliło w kręgosłupie". Problemy miały narastać od dłuższego czasu, jednak to przedświąteczne intensywne prace w Sejmie doprowadziły do pogorszenia jej stanu.
Jak się okazuje, mimo upływu dwóch tygodni, delegliwości nie ustały, a lekarze nie ustalili, co jest ich przyczyną.
W rozmowie z "Super Expressem" Senyszyn przyznaje, że znów czeka ją pobyt w szpitalu. – Tylko jeszcze nie wiem, gdzie się udam, albo do Gdańska albo do Otwocka – dodaje.
Posłanka przeszła już wiele specjalistycznych badań. Czeka ją jeszcze badanie rezonansem. Przyznaje, że ma tylko jedną nadzieję. – Nie chcę trafić na stół operacyjny, mam nadzieję, że nie będę miała żadnej już operacji bo tych w życiu już trochę przeszłam – wyznaje.
Czytaj też:
Joanna Senyszyn trafiła do szpitala. "Nadwyrężyli mnie kaczyści"Czytaj też:
Hołownia założył fundację. Ogórek zwraca uwagę na nazwę